Wejdź do mnie, jak
przyjedziesz. muah.
Napisałem szybką wiadomość pomiędzy myciem zębów a dalszym
suszeniem i układaniem włosów. Harry miał być za ok. 5 min, a ja oczywiście
byłem w kompletniej rozsypce. Stałem w tej ogromnej łazience w bokserkach, a po
ciele spływały jeszcze pojedynce strużki wody. W myślach obmyślałem strój na
dzisiejszą kameralną posiadówkę, ale i tutaj była pustka. Na luzaka czy
elegancko? Tak, oto są rozterki młodego geja.
ding-dong
Świetnie. Stylesa miałem przywitać w bokserkach. Cóż… mam
nadzieję, że chłopak się nie zgorszy. Z dołu do moich uszów dobiegał spokojny i
uprzejmy głos Cheryl, która zapraszała lokowatego chłopaka na górę.
puk puk
-Jeśli się nie zgorszysz na mój widok w samej bieliźnie,
możesz wejść! – krzyknąłem z łazienki kończąc monotonną pracę nad fryzurą. W
odpowiedzi usłyszałem dźwięczny chichot Stylesa.
-Mam nadzieję, że nie będę miał po tym urazu do końca życia.
– odpowiedział z humorem Harreh. – Może w czymś Ci pomóc, Tommo? Chyba będzie
nie fajnie, jak się spóźnimy…
-Ym.. Głupio o to prosić, ale możesz mi wybrać coś fajnego
do ubioru? – rzeczywiście było głupio o to prosić, ale czas nas gonił.
-Jasne, czemu nie. – skwitował Harry tą rozmowę miedzy
ścianami.
Przy Jego obecności czułem już się w zupełności swobodnie.
Nie jąkałem się, nie zawieszałem – twardo stąpałem po ziemi. Zapewne to dzięki
tym ponad 30 godzin spędzonych razem – Walentynki, noc oraz dzisiejsze nudnawe zajęcia
na Oxfordzie. Tak, tegoroczne Walentynki spędziłem z Haroldem Stylesem. Tak,
Harold Styles jest homoseksualistą. Jakim uczuciem mnie darzy? Nie wiem, czymś wyjątkowym i mocnym.
-Ej, mógłbyś już wyjść z tej łazienki, dochodzi 6, w
czterdzieści minut nie dojedziemy do Liama.
-Już, już! – odkrzyknąłem i wyszedłem do pokoju.
Na łóżku siedział Harry. Jak zawsze przywitał mnie szerokim
uśmiechem i bystrymi, zielonymi oczami. Na sobie miał długie, w miodowym
odcieniu spodnie, a do tego założył bawełnianą, białą koszulę. Do tego zestawu
dodał czarny pasek oraz niskie buty zimowe.
-Hej. – powiedziałem wchodząc do pokoju i pomachałem do
Niego. Ale głupie przywitanie.
-Witaj, dawno się nie widzieliśmy. Całe 3 godziny.
-Dla mnie to jak cały dzień. – odrzekłem, a na twarzy Harrego
zauważyłem czerwone policzki.
-Masz, mam nadzieję, że może być. – wskazał na biały t-shirt
w serek, szary, ale z rudymi rękawami sweter
typu kardigan oraz, co wywołało u mnie uśmiech, spodnie w dokładnie takim samym
odcieniu co lokowaty miał na sobie. Jak dobrze, że Styles do zestawu wybrał czarne
vansy, a nie kozaki.
-Jasne, że może. A spodnie to znak rozpoznawczy, że na imprezę
idziemy razem? – roześmiałem się.
-Ym, można tak powiedzieć. Nie mów, że Ci to przeszkadza? –
Styles doskonale wiedział, jak ze mną pogrywać. Nic nie odpowiedziałem, tylko
pospiesznie zacząłem się ubierać. Zakładając spodnie czułem wzrok Harrego na
moich pośladkach. Triumfalnie uśmiechnąłem się pod nosem.
-I jak? – spytałem chłopaka prezentując się w pełnej krasie.
-Idealnie. – skwitował. –Możemy już iść?
-Oczywiście, że tak. Co ty taki niecierpliwy? – wywróciłem oczami.
Ruszyliśmy na parking. Tą krótką, ale jednocześnie długą
drogę nic się do siebie nie odzywaliśmy.
- A ty gdzie idziesz? Dzisiaj to ja Cię wożę! – wykrzyczałem
do Stylesa.
-Al..
-Nie ma mowy, nie ma mowy. Wczoraj ty mnie woziłeś, a ja
dzisiaj Ciebie, Harreh. – Harry tylko jęknął, bo nie mógł pogodzić się tym, że
nie może przejechać się swoim mercedesem. Ruszyliśmy w nieco długą drogę do
Liama i Nialla – na ich „zaręczynowe” przyjęcie.
-Jak się czujesz? – spytałem po kilku minutach.
-Świetnie. Nigdy nie czułem się tak szczęśliwie. Ciekawe
czemu… A Ty?
-Cóż… Też wspaniale. I też nie wiem co jest tego powodem. –
lekko uśmiechnąłem się pod nosem. – Rodzice nic nie mówili, że wróciłeś dopiero
dzisiaj?
-Nie, rodzicom wczoraj powiedziałem przed wyjściem z domu,
ze wrócę dzisiaj.
-Ach, czyli przypadkowe wproszenie się do mnie było
zaplanowane?
-Tak, zaplanowane. – odpowiedział śmiało i z wyraźnym
zadowoleniem. –A u Ciebie nic nie mówili, że, w pewien sposób, spędziłeś
Walentynki z chłopakiem?
-Simon o mnie wie, więc nic nie miał do gadania. –
skwitowałem szybko. –Musimy powtórzyć takie spotkanko, ale tym razem z Liamem i
Niallem. Chyba nie będzie Ci to przeszkadzało?
-Mi? Skąd! Są bardzo fajnymi znajomymi, naprawdę lubię ich i
się cieszę, że po półtora roku studiowaniu zbliżyłem się do kogoś z uczelni. A
jak myślisz, czy jakbym ich nienawidził, to bym przyjął twoje zaproszenie na
dzisiejszy wieczór?
-Hym.. no nie wiem. Może tak. I wtedy byś rozpętał rzeź z
kieliszkiem w ręku? To całkiem możliwe. – powiedziałem, a Harry prychnął
śmiechem.
-Ty jak coś powiesz Tomlinson! Raczej czy Oni nie będą mieli
nic naprzeciwko, że przyjdziesz z kimś?
-Nie, dostałem podwójne zaproszenie. Na początku planowałem
przyjść z dmuchanym facetem, ale później pomyślałem o Tobie, a później wspólne
Walentynki… - dokończyłem niepewnie.
-Ach, to cieszę się, że będę tam mile widziany, Lou. – zakończył
ten temat z uśmiechem.
-Jesteśmy u celu, prowadził Was Louis Tomlinson. Pozdrawiam!
– powiedziałem ze śmiechem.
Wyszliśmy na typową, zimową aurę pogodową. Tego roku, zima
dała w kość Brytyjczykom. W domku jednorodzinnym, gdzie byłem pierwszy raz, światła
były zapalone tylko na parterze. Przez firanki dostrzegłem kilka postaci, ale
znów nie był to jakiś ogromny tłum. Ucieszyłem się z tego powodu, bo znajdzie
się czas by spokojnie porozmawiać z Liamem i Niallem.
Ruszyliśmy do drzwi wejściowych. Szliśmy ramię w ramię,
nasze dłonie ocierały się o siebie, co wywoływało u mnie palpitacje serca.
Harry Styles chciał złapać moją dłoń, jednak nie jest tego pewien. Czy to jakiś
znak? Czy to znak jego uczuć?
-Witaaaaamy! – nawet nie doszliśmy do drzwi, a już Liam i
Niall przywitali nas radośnie. Wcale nie byli zaskoczeni, że pojawiłem się z
Kimś. Pewnie podglądali nas przy wysiadaniu z focusa. Rzuciłem się na ta
dwójką.
-Aaaaaaa! I jak? I jak? Jesteście zaręczeni!? Boże, Niall,
powiedz, że przyjąłeś oświadczyny!? Aaaa! Przyjąłeś! Pokaż, pokaż! –
trajkotałem jak najęty. Milion wyrazów twarzy na minutę. Przytulanie, oddalanie
i znów przytulanie. –O mój Boże. O mój Boże. To jest piękne. Zaraz się poryczę.
– obrączka zaręczynowa była wspaniała! Idealnie pasowała do Nialla. –Jestem cholernie
szczęśliwy! – oczy mi się zeszkliły. Wdech
wydech. –Gratuluję Liam! – podszedłem do Niego, przytuliłem Go oraz
ucałowałem w policzek. Tak samo postąpiłem z Niallem. Wtedy przypomniałem sobie
o Harrym. –Mam nadzieję, że moje dwuosobowe zaproszenie jest nadal aktualne? –
spytałem z humorem.
-Oczywiście, że tak. – odpowiedział zadziornie Horan.
-Hej Liam, siemasz Niall. Gratuluję! – Styles, niczym ja
kilka chwil temu, podszedł do obu i przytulił Ich z poklepaniem po plecach.
-Rozgośćcie się. Za kilka minut zabierzemy Was na
spokojniejszą rozmowę. – powiedział spokojnie Liam.
-Jasne, lećcie do rodziny. – odrzekłem. – Wiesz, że o Tobie
zapomniałem, tak poniosły mnie emocje…
-Ym… szkoda, że zapomniałeś, jednak dobrze się bawiłem,
widząc te zdziwione twarze chłopaków. Przez chwilę miałem wrażenie, że Oni się
Ciebie boją! – Harry roześmiał się.
-Aż tak to wyglądało? – również się roześmiałem. Wspólnie
ruszyliśmy do salonu, gdzie w kilku grupkach rozmawiało ze sobą ok. 10-12 osób.
Bodajże byli to rodzice Chłopaków i inni, nie znani mi ludzie.
-Ym, fajnie, że nikogo nie znam. – powiedział Harry.
-Patrz, mam do samo. Musimy poczekać na Niama…
-Na co!? – spytał zdziwiony Styles.
-Liam i Niall to Niam…
-Skąd ty to wytrzasnąłeś!?
-Ym, sam sobie wymyśliłem… - Harry zaczął się śmiać. –Może coś
do picia chcesz? – zmieniłem temat.
-Przynieś mi jakiś napój. – po usłyszeniu odpowiedzi
ruszyłem w kierunku stołu z przekąskami i napojami. Wybrałem lemoniadę – dla mnie
i dla Harrego. Podczas drogi powrotnej do Chłopaka, rozbrzmiała spokojna
melodia, a głos zabrał Liam, który stał pod jedną ze ścian razem z Niallem.
-Trzymaj. A Oni co, przemowa zaręczynowa? – prychnąłem śmiechem
do Stylesa, a ten mi zawtórował.
-Pewnie coś w tym stylu. Ale weź zachowaj spokój, widać, że
chłopak się stresuje. – uspokajał mnie Loczek.
-Więc… - zacząłem słuchać Przyjaciela – chcielibyśmy oficjalnie
potwierdzić Nasz – tu wskazał na siebie i Nialla – związek! Wczoraj Horan
przyjął moje oświadczyny. – w malutkim domku rozległy się wiwaty, oklaski, i
gwizdy. Rozśmieszyła mnie ta sytuacja. Po kilku sekundach tłum naparł na Niama.
-Cóż… chyba sobie trochę poczekamy. – powiedział znudzonym
tonem Harry.
-Pozwól cieszyć się im szczęściem, przyjdzie i czas na nas. –
uśmiechnąłem się do Stylesa. Ze stołu porwałem miskę z żelkami i przeszliśmy na
jedną z sof. –Więc… Może żelka? – wypaliłem do Harrego.
-Tak, po proszę. – znów zaczął się śmiać. Gdy wygodnie
rozsiadłem się na kanapie, jedną z rąk położyłem na oparciu – wyglądało to tak,
jakbym objął ramieniem Harrego. Jego reakcja zdziwiła mnie najbardziej – swoją
głowę oparł na mojej ręce. W moim brzuchu zatrzepotały motylki.
-O czym myślisz? – spytałem z ciekawością.
-Hym… o tym, by zrobić transplantacje tym oto żelkom oraz
zastanawiam się, czemu po prostu mnie nie objąłeś, tylko niby przypadkiem, ot
tak, położyłeś swoją rękę tam, gdzie położyłeś. – Styles posłał ku mnie
łobuzerski uśmiech, a ja spaliłem buraka. –Wyglądasz uroczo, gdy się rumienisz.
– dźwięczny śmiech rozległ się w moim najbliższym otoczeniu.
-Ym.. to może poróbmy tą transplantację. – powiedziałem zmieszany.
-Aw, zobacz Liamuś, jak Oni uroczo ze sobą wyglądają. I jak
potrafią się zabawić. – usłyszałem po kilku minutach. Posłałem im morderczy
wzrok, a Harry wręcz przeciwnie – uradowany podniósł głowę w ich kierunku.
-Hej Niam. – Harry im się odegrał. Stłumiłem wybuch śmiechu,
a Niall już nie był tak radosny, jak kilka sekund temu.
-Jak się macie? – zmienił temat Payne.
-Wyśmienicie. – odpowiedziałem pewnie. – A wy?
-Lepiej niż kiedykolwiek było. – odpowiedział Liam, który
odnalazł dłoń swojego Narzeczonego i zamknął ją w uścisku. –Jak minęły Walentynki?
-Dobrze. – skwitował Harry. – Z Louisem nie da się nudzić.
-A nie mówiłem. – Liam śmiało powiedział do Horana.
-No nie, zamiast wczoraj zajmować się sobą, Wy rozmawialiście
o tym, z kim spędziłem Walentynki. Super. Jak przejażdżka na London Eye? –
teraz to ja zmieniłem temat.
-Ym…. – rozmarzył się Niall. – To było jedno z najlepszych
45 minut mojego życia. Szampan, romantyczne uniesienia, zaręczyny… A przed i po spacer po Londynie, i ta kolacja…
i ta noc…. – oczy Nialla zaszły mgłą.
-Och, to jest naprawdę wzruszające. – zabrał głos Harry. –Ym,
Liam, gdzie jest łazienka?
-Korytarz za schodami, drzwi po lewo. – Styles usłyszawszy
wskazówki, podniósł się z kanapy i ruszył do łazienki. –No, opowiadaj. Jesteście
parą? Całowaliście się? CO wczoraj robiliście!? – teraz to Liam gadał jak
najęty, a Niall sam uniósł się z miejsce z podekscytowania.
-Więc… Razem pojechaliśmy na Oxford. Wczoraj i dzisiaj.
-Kolacja ze śniadaniem. – dopowiedział Niall.
-Na uczelni cały dzień razem. Odwiózł mnie do domu i…
wprosił się. W zasadzie to sam chciałem go zaprosić, ale mnie uprzedził. Najpierw
oglądaliśmy telewizję, rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Już się przy nim nie
zacinam.
-WOW, osiągniecie. – skomentował Payne.
-Zrobiliśmy sobie kolację, później graliśmy w scrabble,
zrobiło się późno, Harry został… Spaliśmy w osobnych łóżkach!
-Łeee… - Niall teatralnie zasmucił się. Zaśmiałem.
-A dzisiaj w szkole zaprosiłem Go na dzisiejszy wieczór. I
no.. Jesteśmy.
-Ale coś się dowiedziałeś? Znaczy cos czuje do ciebie? –
dopytywał się Liam. Nie zdążyłem mu powiedzieć, Harry zbliżał się do nas. Tylko
pokiwałem głową na boki.
-Aw, to było miłe. Dobrze, że Niall nie rzucił się na Ciebie
i nie rozbierał cię w tej kabinie! – roześmiałem się.
-Ha Ha Ha. – dopowiedział Horan.
Harry zajął miejsce koło mnie. Ponownie oparł swoją głowę o
moją rękę, na co Liam zareagował lekkim uśmiechem.
-No, pora na nas Niall. Pora na kolejne kółko wśród gości. –
Liam wyciągnął swojego Narzeczonego i opuścili nas z lekkim uśmiechem.
-No… Znów skazani na siebie i na żelki. – skwitował Styles.
Lekko się uśmiechnąłem, spoglądając w te zielone oczy.
Tak wyglądał cały wieczór. Bardzo miły wieczór. Pogawędki z
Harrem, z Liamem, z Niallem. Poznałem ich rodziców. Panowała bardzo miłą atmosfera.
-Cieszymy się, że przyszedłeś z Louisem, Harry. – powiedział
Liam na pożegnanie.
-Też się cieszę, że miałem okazję osobiście Wam
pogratulować. – odpowiedział grzecznie Styles.
-Może w weekend spotkamy się gdzieś na mieście? –
zaproponowałem.
-Jasne, czemu nie. To jakoś się zgadamy. – rzekł Horan.
-Okej, to jesteśmy umówieni. Trzymajcie się! – uścisnąłem Chłopaków
na pożegnanie i wyszedłem na dwór. Po chwili dołączył do mnie Harry.
-To… dzisiaj Cię odwiozę do domu, a jutro odstawię Ci auto. –
tak, właśnie umówiłem się na kolejne spotkanie ze Stylesem.
-Och, czyli jutro się spotkamy? Jeśli tak, to zgoda. –
odpowiedział triumfalnie Harry. Ruszyliśmy do samochodu.
Ciepła dłoń Harrego oplotła moje palce prawej ręki.
Siema cześć! Kolejna część za nami - dodana nieco później, ale jest (moja wina, nie mogłem się oderwać od układania puzzli). Mam nadzieję, że się podobało :)
Za kolejne liczne wejścia i kolejne komentarze - dziękuję! Jest mi niezmiernie miło, że podoba Wam się moja opowiastka!
Zapraszam w piątkowe popołudnie na "dziesiątkę".
#1love
PS niektórzy tego nie rozumieją, ale pisanie rozdziału nie zajmuje 5 minut - czasem kilak godzin, więc są dni, w których JA nie mam ochoty siedzieć te kilka godzin przed kompem, bo obiecałem rozdział. Zbliża się koniec wakacji, chcę je wykorzystać do maksimum - nie koniecznie przed laptopem. Jeżeli zdarzy się taka okazja, że ponownie będę pisał na twitterze, że dany rozdział jest zagrożony - mam nadzieję, że spotkam się z większym zrozumieniem.
PS2 rozpisałem się, ale musiałem! hahaha
Jezu ! Kocham Cię Połczyn ! To jest cudowne *.* I to ostatnie zdanie rozwala system :3
OdpowiedzUsuńPołczyn, przyprawiasz mnie o zawał gdy to czytam, jesteś moim bogiem. Oto nowa religia połczanizm xD Kocham cię!
OdpowiedzUsuńamazayn :)
OdpowiedzUsuńCzy tylko ja czekałam cały dzień na ten rozdział ? xD Jaki Hazza odważny się zrobił. Takie teksty do Tommo wali :D No i Niam. Awwww słodko <3 I ten tekst : "Ciepła dłoń Harrego oplotła moje palce prawej ręki. " - sik po nogach :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za rozdział ! :)
Eeej! Fajne ;D
OdpowiedzUsuńMasz, ciesz sie komenterzem ;D
OdpowiedzUsuńaaa Połczyn to jest przecudwne : ) Jaram się jak głupia szególnie tym ostatnim zdaniem "Ciepła dłoń Harrego oplotła moje palce prawej ręki." ;3 Jezu no nie mogę przestać się uśmiechać : ) Czekam na następny :3
OdpowiedzUsuń@mydestinyishope xx
Uwielbiam xx
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńprzepraszam, bo trochę cię dzisiaj pogoniłam na twitterze, ale "musiałam". Po prostu kocham Twoje rozdziały, i jestem strasznie nich spragniona :D. Rozumiem, że nie masz zamiaru resztę wakacji spędzać przed komputerem, to i tak proszę, żabyś chociaż gdzieś w jakimś zeszycie itp. w wolnej chwili dopisywał kilka zdań do nowego rozdziału, a kiedy będziesz gotowy to przepiszesz rozdziałi wstawisz :) Wiem, ze to nie takie proste jak się wydaje, sama prowadzę bloga :)
Rozdział super, zdziwił mnie Harry. Jaki odważny się zrobił. Tak jakby, Lou już był jego chłopakiem.
Mimo że, wiedziałam że wszyscy z czwórki bohaterów będą gejami, to i tak się jarałam zdaniem "Tak, Harold Styles jest homoseksualistą." :D
W ogóle jak na twitterze zobaczyłam link do nowego rozdziałuto dostałam MEGA głupawki :)
btw. Sorry, za brak składu i ładu w tej wypowiedzi, ale nadal żyję tym rozdziałem :DD
Pozdrawiam!
moja reakcja: http://media.tumblr.com/tumblr_m7oqkfy8xt1r5ln6u.gif
OdpowiedzUsuńZŁAPALI SIĘ ZA RĄCZKĘ <3 AWWWWWWWWWWWWW!wgl to, jak Niam musiał słodko wyglądać pod tą ścianą i tak gruchając jak dwa gołąbki między gośćmi, ah <3 moje jajniki rozpierdoliły się o siebie nawzajem, eksplozja jak na WTC 11 września *_______* kurwa, nie ogarniam, jak można tak bosko pisać, Chryste, czuję się okropnie beznadziejna przy Tobie :O <3
http://25.media.tumblr.com/tumblr_lq3aw8SbPi1qzzarxo1_500.gif
dobra, nie będę przedłużać bo pewnie chcesz przeczytać xD co ja paczę, mózg rozjebany :D kocham Cię!
[seven-sins-deadly-sins.blogspot.com]
No no, kolejny świetny rozdział ^^ czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńładnie się rozpisałam, ale coś kliknęłam, wszystko się wykasowało i będziesz miał chujowego komentarza .
OdpowiedzUsuńcały rozdział lkjhgfdsapiuytrewq, jakoś tak szybko się skończył tylko ... a Larry na końcu, mmmm <3
btw fajnie bylo by zobaczyć Tomlinsona w samych bokserkach ze spływającymi strużkami wody, to musiał by być mega gorący widok *.*
i fajnie byłoby zobaczyć Louisa i Harrego którzy trzymają się za ręce #Larryshipper
jestem w stanie zrozumieć że chcesz wykorzystać maksymalnie końcówkę wakacji, ale pod warunkiem, że w ramach rekompensaty za "zagrożone" rozdziały napiszesz porno-Larry :D
czekam na nn :)
Oh wypominasz. Przepraszam, ze jestem ciekawa o jedno z ulubionych opowiadań. Serio my (czytelnicy) tez mamy co robić w te wakacje ;) A tak btw to nie wiem jak można pisać tak dobrze. *,* Harry jest jednocześnie tajemniczy i nieśmiały, a za razem odważny. Niam. Chyba nie potrzeba komentarza. ;)
OdpowiedzUsuń#polczyner XDD (masz fanów)
Oh wypominasz. Przepraszam, ze jestem ciekawa o jedno z ulubionych opowiadań. Serio my (czytelnicy) tez mamy co robić w te wakacje ;) A tak btw to nie wiem jak można pisać tak dobrze. *,* Harry jest jednocześnie tajemniczy i nieśmiały, a za razem odważny. Niam. Chyba nie potrzeba komentarza. ;)
OdpowiedzUsuń#polczyner XDD (masz fanów)
Awww wreszcie Larry, rozdział wspaniały jak zwykle :D
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńDobra, obiecałam komentarz na pół strony, a ja dotrzymuje słowa. Kiedy zacznę pisać, mogę zboczyć z tematu i przestać pisać na temat rozdziału. :>
Moja chora wyobraźnia zapragnęła, aby kiedy Hazziatko weszło do domu Louis'a, a on był w samych bokserkach... cóż, chciałam, żeby zaczęli sie rżnąć. Tak wiem, znają się od niedawna i nawet razem nie są, ale miałam cichutką nadzieję, ze targajace nimi pożądanie wzgledem tego drugiego, przejęło nad nimi totalną kontrolę i, żeby skończyło się to małą erotyczną przygodą. No, ale jak to się mówi "nie zawsze ma się to, czego sie chce", prawda ? :> Ale wierzę, że kiedyś się tego doczekam :3
Zauwazyłam, ze ciagle piszę "się". Kurwa, chwilami moja elokwencja mnie powala na łopatki -,- Ale nie mam ochoty tego poprawiać, więc pozwolisz, że zostawię to bez zmian.
Kiedy Larry wszedł na przyjęcie, a Lou zaczął pieprzyć o tym pierścionku, zaręczynach i wgl. dostałam niepochamowanego ataku śmiechu, który utrzymał się do końca rozdziału. A rozmowa o zelkach, dała mu jakby dodatkowego power'a :D
"Ym, Liam, gdzie jest łazienka?" I teraz znowu aktywowała się moja chora wyobraźnia, bo Tomlinson, zamiast pobiec za Harry'm, zaczął gadać z Niam'em. Kurwa no -,-
Wiem, że zachowuję się, jak niewżyty seksualnie królik i najprawdopodobniej jest to prawda, ale kurwa dawno nie czytałam jakiegoś porno Larry'ego, czyli zaczyna mi odbijać ( nie to, zeby mniej niż zwykle ).
Ale ta łapka była po prostu obłędna ! asdfghjkl *_______* Kurwa, ja to ciągle widzę przed oczami <3 Tak mi sie facjata śmieje, że nie mogę xd
Czekam na następny, @LikeLaughNiall xx
PS: shit ! Dopiero teraz widzę, jaki ten komentarz jest beznadziejny -,- Ale nie mam ochoty pisać nowego, soł ...
Jezu, jezu, jezu, jezu. Cudo. *___* Oni się zaręczyli nadal nie mogę w to uwierzyć. Ta noc i zamglone oczy Horana mówią same za siebie, że wole nie wiedzieć co się tam działo. A Harry jaki pewny siebie.. I.. Złapał go,za ręke !!!!!!! Naprawde to zrobił !!! Jezu nie mogę się doczekać piątkowego rozdziału. (:
OdpowiedzUsuńJak można kończyc w takim momencie, hmm? *.* Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńteraz to ja mam przed oczami Twoją piętnastoletnią mordkę piszącą te opowiadanie :* Ach Ty! Rozdział świetny, żadnego bulewersu za opóźnienia, z mojej strony nie było i nie będzie;p
OdpowiedzUsuńMiłych puzzli, miłych wakacji :*
~ @katy__wysocka