-No chodźmy coś zjeść! – po raz kolejny powtórzył Niall, a z
każdym kolejnym razem jego głos był coraz… bardziej rozwścieczony, groźniejszy?
-Niall. 15 minut temu skończyłeś wżerać nasze duże kubełki
popcornu, więc się uspokoił. – powiedział Liam ze stoickim spokojem. Czyżby
taka sytuacja była u Nich na porządku dziennym? Zacząłem się śmiać do siebie.
-Z czego się śmiejesz? – spytał cicho chłopak, który szedł
obok mnie trzymając moją dłoń.
-Z Nialla. To dosyć komiczna sytuacja, a reakcje Liama?
Bezcenne. – odpowiedziałem szeptem i Harry również uśmiechnął się.
-Tak prawdę mówiąc… - Harry przybliżył swoje usta do mojego
ucha – jestem głodny. Nie możemy czegoś przekąsić? – skończył już w
normalnej pozycji.
- Ym… Pewnie, że możemy. – odwróciłem się do Stylesa i
odsłoniłem przed Nim moje zęby. –Liam. – nie zareagował. – Liam!
-Co? – odwrócił się do mnie przestraszony chłopak z
czekoladowymi oczami.
-Ja-ja tylko chciałem.. Liam, spokojnie. – zacząłem się
śmiać. – może jednak pójdźmy coś zjeść. Ja z Harrym też byśmy coś przekąsili. –
skończyłem nieśmiałym uśmieszkiem.
-Ughr, wy przeciwko mnie! – powiedział ze złością Payne, ale
zaraz zaczął się śmiać. – Ja też jestem glodny! Tylko ten tu – wskazał na
Nialla i zaczął iść ku niemu – żre tyle, że – w tym momencie Liam złapał Horana
za zaróżowione policzki – garnitur ślubny będzie musiał kupić o rozmiar
większy, prawda? – rzucił retoryczne pytanie i złożył krótki pocałunek na
ustach Nialla. – To chodźmy!
-Jeeeedzenie! – krzyknął Horan, na co zareagowaliśmy
wybuchem śmiechu.
-Wohaaa! – dopowiedział Harry, po czym objął mnie swoim
ramieniem wokół pasa i ruszyliśmy do strefy restauracji w tym ogromnym centrum
handlowym.
-Myśleliście już coś o ślubie? – spytałem Niama.
-Jak na razie to nie ma o czym myśleć. Żyjemy w państwie,
gdzie małżeństwa osób tej samej płci są nielegalne… Sami o tym wiecie. –
powiedział ze smutkiem Liam.
-Zawsze możecie wyjechać np. do Holandii albo Hiszpanii. –
zaproponował Harry.
-Tak, możemy. Ale chcielibyśmy, by w ceremonii brała udział
nasza rodzina, a ona nie pojedzie za nami, bo ich na to nie stać. –
odpowiedział Niall.
-Ach, czyli wyjazd do Vegas i wzięcie ślubu w „okienku” też
odpada. – powiedziałem na żarty i lekko się uśmiechnąłem.
-Na co idziemy? Pizza, mc, kfc? Czy cos innego? – spytał
Liam.
-Jestem za pizzą. – odpowiedział Harry.
-Ja też. – uniosłem lekko rękę do góry.
-To idziemy na pizzę. – skwitował Niall.
~15 minut później~
-Serio Niall? Dwie pizze!? Ja jedną z Harrym zjem, a ty
dwie!? – dziwiłem się Niallowi.
-Cóż… To było dziwne. Niall znał menu pizzerii dokładniej
niż sprzedawca. – skwitował Harry.
-Z kim ja żyje. – powiedział pod nosem Payne.
~45 minut później~
Roześmiałem się, gdy Liam skończył kawał o mrówce. Czułem
wzrok innych ludzi na sobie, jakbym nie mógł się śmiać.
-Lou, może pójdziemy pochodzić po sklepach? Nudzi mi się… -
powiedział Styles cicho.
-Ym.. jasne, czemu nie. – odpowiedziałem - Liam, my chyba już pójdziemy na sklepy.
-Jasne, wcale się nie dziwię. Nim on – wskazał na Horana –
skończy to jeść wynudzicie się tu za wszelkie czasy. – skończył z lekkim,
przyjaznym uśmiechem.
-To może za dwie i pół godziny spotkamy się przy tej dużej fontannie?
– zaproponował Harry.
-Jasne, tak zróbmy. – skwitował Liam. – Miłej zabawy.
-Dzięki, wzajemnie. – uśmiechnąłem się do Liama, który
prychnął z rozbawienia. Wzięliśmy z Harrym swoje kurtki oraz torby i ruszyliśmy
na shopping. Odnalazłem rękę Harrego i poczułem się niezwykle szczęśliwy.
-Hej. – przywitał mnie Harry, jakbyśmy się dzisiaj widzieli
po raz pierwszy.
-Cześć Harreh. Jak się czujesz?
-Ym... może być. Jednak może być lepiej. – Harry przybliżył
się do mnie i położył swoją głowię na moim ramieniu, a ja objąłem go w pasie,
całując jego włosy. –Jest lepiej. A ty jak się masz?
-Również świetnie. Popołudnie spędzone z przyjaciółmi i moim
chłopakiem. Czego chcieć więcej?
-Może spaceru po parku?
-Hm… dobra myśl. To co powiesz na spacer po parku zamiast po
galerii? – spytałem Harrego.
-Powiem, że zdecydowanie to pierwsze. – odwrócił się ku mnie
i posłał ku mnie ten swój firmowy uśmiech. – To chodźmy.
Ruszyliśmy do wyjścia. Niedaleko, bo po drugiej strony
ulicy, znajdował się jeden z londyńskich parków. Na zewnątrz panował półmrok,
niebo było bezchmurne, przez co mróz dawał swe znaki. Objąłem mocniej Harrego.
-U, zimno. – powiedziałem do Stylesa zakładając rękawiczki.
-Hym… spróbujemy coś z tym zrobić. – Harry posłał ku mnie
łobuzerski uśmiech. –Ym.. mam pytanie. W zasadzie zaproszenie. Na jutrzejszy
obiad. Do mnie… - wmurowało mnie.
-Ale jutro jest niedziela. Ja-ja nie chcę. Znaczy chcę, ale
ja-ja…
-Louis, spokojnie. Czemu tak się denerwujesz? Chcę się
przedstawić mojej mamie, jako partnera, nie kolegę…
-A-ale właśnie dlatego. Na niedzielny obiad nie zaprasza się
byle kogo. – weszliśmy w urokliwy park, gdzie lekkie światła z latarń były
rzucane na śnieg, który zdawał się być pokrytym brokatem.
-Proszę. – Harry znalazł się przede mną. Odwróciłem głowę,
bo pewnie w tej chwili Harreh zastosowałby swój chwyt ze swoimi szmaragdowymi
oczami, której mocy nie mógłbym się oprzeć. –Proszę? Spójrz na mnie.
-D-d-brze. Będę na 1. – odpowiedziałem mu patrząc w zielone
oczy.
-Dziękuję! – Harry rzucił się na moją szyję, jednak za
chwilę znalazł się obok mnie o ponownie ruszyliśmy parkowymi alejkami.
-Jak się ubrać? A, i kwiaty jakieś wypadałoby kupić. Albo upominek.
Sam nie wiem. – ze zdenerwowania z moich ust zaczął wypływać potok słów.
-Tommo, spokojnie. Ubierz się elegancko, ale nie w garnitur.
I nic nie przynoś. Twój uśmiech wystarczy. – Harry przybliżył mnie do jego
ciała, bym wtulił się w Jego. – Może usiądziemy?
-Jasne. – zająłem miejsce po środku ławki. Nie spodziewałem
się, że Harry usiądzie mi na kolanach. Po moim ciele rozlała się fala bardzo
gorącego czegoś. –A to co, ławka jest
na tyle mała byś mi siadał na kolanach, Kocie? – zacząłem się śmiać.
-Och, nie mów, że mnie wyganiasz z twoich kolan. Nie podoba
Ci się to? – spytał z wyrzutem Harry.
-Oczywiście, że podoba. – odpowiedziałem spokojnie. Złapałem
palcem podbródek Harrego i skierowałem go ku mnie. Gdy ujrzałem jego
nieskazitelnie piękną twarz w latarnianym świetle, omal nie jęknąłem z
zachwytu. Powoli zbliżyłem się do Niego, by złożyć na Nim pocałunek. Gdy nasze
nosy się zetknęły, pokręciłem lekko głową. Właśnie okazywałem mu swoją miłość w
ten nietypowy sposób.
-Kocham Cię, wiesz? – powiedziałem cicho o Harrego.
-Wiem. – odpowiedział cicho Styles i zaśmiał się. Oderwał
się ode mnie i spojrzał na mnie. –Też Cię kocham. Nawet nie wiesz jak bardzo.
Jesteś najwspanialszą osobą jaką spotkałem w przeciągu osiemnastu lat. – Harry przybliżył
się do mnie. Na moich zimnych wargach poczułem Jego ciepły, słodki oddech. –Naprawdę
Cię Kocham. Sprawiasz, że czuję się dobrze, czuję się bezpieczny. – Harry złączył
nasze usta w jedną całość. Jedną rękę wplotłem w jego loki, a drugą odnalazłem
jego dłoń. Lekko odchyliłem głowę do tyłu, a z moich ust wydobył się cichy jęk
rozkoszy. Harry oderwał się od moich warg, by zmienić swoją pozycję tak, że
teraz siedział na mnie okrakiem.
- Nawet nie wiesz, co poczułem, gdy zobaczyłem Cię pierwszy raz
na stołówce. Nie sądziłem, że zakocham się pierwszego dnia studiowania. I nie
sądziłem, że zakocham się w chłopaku, zanim ten się do mnie odezwie.
-Och, nawet nie wiesz, jak ja szalałem, gdy przyłapałem Cię
na gapieniu się na mnie wtedy na stołówce! A później nic nie mogłem z siebie
wydusić na pierwszych wspólnych zajęciach. Tak słodko wyglądasz jak się
rumienisz… - Harry pogłaskał mnie po policzku. – Teraz też wyglądasz pięknie. –
Styles podciągnął mnie za podbródek, bym spojrzał w jego oczy. Po chwilowym
wpatrywaniu się w jego szmaragdy, w których zauważyłem iskierki, nasze usta
ponownie złączyły się w pocałunku.
dryń dryń. dryń dryń.
-Co. To. Jest. – powiedziałem z niesmakiem gdy poczułem
wibracje w kieszeni spodni.
-Ughr, założę się, ze to Niam pisze. – skwitował Harry,
siadając obok mnie. – Też im przerwę kiedyś romantyczną chwilę.
-Pytają się czy możemy się już spotkać. Możemy?
-Ta, możemy. – odpowiedział Harry z lekkim oburzeniem.
-Hej, Harreh. Spójrz na mnie. – Harry spojrzał na mnie,
jednak jego wyraz twarzy mnie totalnie zbił z tropu. Przede mną siedział piękny
chłopak z ustami wygiętymi w podkówkę. –Ej, nie martw się. To tylko głupi sms
od Niama. Jeszcze będziemy mieli milion takich pięknych chwil. Obiecuję. –
teraz to ja pochyliłem się nad Stylesem, by złożyć na jego ustach krótki
pocałunek. – Chodźmy.
Ruszyliśmy w drogę powrotną do galerii. Wtulony we mnie
chłopak, który szedł obok mnie nucił Laserlight.
Uśmiechnąłem się do siebie i wzmocniłem uścisk na Loczku.
Siema, siema! Jedenastka za nami, a dwunastka będzie w czwartek! Tak, w czwartek! Przekroczyliście (grubo) 5 tysięcy wejść! *wohaaaaa* Dzięki, jesteście super!
#1love
PS notatki zapisane w moim zeszyciku mówią mi, że do końca zostało jeszcze... 7 rozdziałów + epilog + 2 (porno)dodatki ;) nie wiem kiedy opublikuję ostatnią część, ponieważ nie jestem jeszcze pewien jak często będę dodawał rozdziały we wrześniu (bo szkoła...)
PS2 rozdział.. chyba jakiś krótki, ale zabieram sie od razu za pisanie jutrzejszego ;p
PS3 los chyba nie chciał bym dodawał ten rozdział hahaha
Zajebisty xD
OdpowiedzUsuńZ resztą jak wszystkie :)
A mam jeszcze takie pytanko czy oprócz jutrzejszego rozdziału pojawi się jeszcze jakiś w piątek ??
No coż, w Polsce chyba też nie mogliby wziąć ślubu, bo nasze durne prawo na to nie pozwala ;p
OdpowiedzUsuńAle nie mam do tego wątpliwości - jest zajebiście. Ta miłość Larry'ego jest taka ekscytująca (:
JEST POCAŁUNEK! KOCHAM CIĘ! KURWA ORGAZM!
OdpowiedzUsuńPOWTARZAM. KAWAŁ O MRÓWCE. ;D
OdpowiedzUsuńNie no, świetnie jest. Wspanial. Tylko żeby się nie zepsuło. Larry jest cudowny, Niam zresztą również. To słodkie. ; ) Harry jak się oburzył, haha. Niall i jedzenie. Ciekawe co wydarzy się na obiedzie. Cieszę się, że Lou na niego pójdzie, nie miał wyjścia. ;D Nie da sie, oprzeć urokowi Harrego. ;)
Podziwiam Cię, masz bardzo fajny styl. Przyjemnie i szybko się to czyta. Oby tak dalej.
Tylko 7 rozdziałów? ;c Mogłoby być jeszcze ze 20, tak tylko mówię. ^^ Może będziesz pisał kolejne? Pomyśl nad tym. ; )
Jeżeli będzie ci się nudzić czy coś to zapraszam do mnie. ;)
[http://choose-your-last-words.blogspot.com/]
P.S. Trochę się rozpisałam. :O
Połczyn zabijasz mnie swoją zajebistością *________________________* Każdy twój rozdział jest cudowny. To w jaki sposób opisujesz Larrego zabija mnie od środka <3 <3 <3 <3Od dzisiaj moja psychika nazywa się LARRY! Nie wiem jak ja przeżyje bez twojego bloga jak go zakończysz ale dobra czekam na 12 z wielką niecierpliwością @omnomnom_Niall :*
OdpowiedzUsuńJejku jakie to kochane. Naburmuszany Harry, awwww. Ja chcę więcej. Dwa Ci powiem, że za szybko to kończysz ja nie chcę. 7 to taka mała liczba, 2 też, no i 1. Tak wiem że to daje 10, ale te liczby są takie małe. Uh, no nic czekam na kolejny rozdział. Plus, jedna rzecz mnie zastanawia. Co to za kawał o mrówce xD
OdpowiedzUsuńhmmmm szczerze?nie podoba mi się ten rozdział. jest dużo blędów językowych i interpunkcyjnych. Cała historia robi się już przesłodzona. Jesteś chłopakiem a piszesz "slodziej" niz 3/4 directionerek-blogerek ... oO
OdpowiedzUsuńoh, zamknij się, połczynowi można takie coś wybaczyć, tym bardziej że te 3/4 directionerek sa shipperkami Larrego i lubią takie przesłodzone rzeczy
Usuńno, jakiś taki trochę krótki, myślałam że będę czytać co najmniej 10 minut, a czytałam 5 ... ._.
OdpowiedzUsuńogólnie, to rozdział niezły, niezły, niezły, bardzo dobry. :)
czekam na następny :)
Kiedy rozdzial porno?? Mam nadzieje ze niedlugo ahhaha ;DD no wiem, nic nie poradze na to ze jestem zboczona xddd.
OdpowiedzUsuńPodwójna randka gejów ? O kurwa, jestem w chyba jakimś połczynowym niebie, kurwa. No, ale serious, musiało to zajebiście wyglądać *_____* Chcę o wiele wiecej tego typu rozwiązań, bo są one bardzo interesujace, haha :D
OdpowiedzUsuń"Roześmiałem się, gdy Liam skończył kawał o mrówce." hahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahhahahahahahahahhahahahahahahahahahhahahahahahahahhahahahahahahahahhahahahahahahhahahahahhahahahahhahahahahahahahhahahahhahahahahahahhahahahahahahhahahahahahhahahahahahahahahhahahahahahahhaharacja, sama nie wiem czemu się śmieję xd
OMG. Larry kiss. Kurwa ile ja na to czekałam, omomomomomomomom *.* Cudownie to opisałeś, naprawdę. Ze szczegółami, ale bez przesady. A te ich wyznania miłosci były cudowne *.* Ja nie chwalę ludzi, którzy na to nie zasługują, więc mój zachwyt nie jest udawany. xd
"(...) 7 rozdziałów + epilog + 2 (porno)dodatki ;)" Chcę cię zabić za tak mała liczbę rozdziałów, ale te porno dodatki w pewien sposób mi to rekompensują, haha :)
Czekam na następny x