-Lou… - wysapał Harry przez zaciśnięte usta, gdy
całowałem jego szyję i odpiąłem jeden z guzików koszuli. – Loui… Pro-proszę…. –
powtórzył Styles. – Możesz spojrzeć na mnie? – powiedział zdenerwowanym głosem,
co mi się nie spodobało. Spojrzałem na jego twarz i jej wyraz zbił mnie z
tropu. Malował się na niej grymas… bliżej nieokreślony grymas, ale nie
szczęścia, tylko… bólu? zwątpienia?
-Co-co się stało? – spytałem zatroskanym głosem.
– Proszę, otwórz oczy. – posłuchał mnie.
-Lou. Nie wiem do czego dążysz, ale… ale ja nie
jestem gotowy. Jeszcze… - powiedział na
jednym tchu patrząc się na mnie. – Kocham Cię. Kocham Cię, ale nie jestem
gotowy, by to zrobić. Prze-praszam,
jeśli.. – jego głos się załamał.
-Hej, Harry. – pogładziłem Go po policzku. – Nie
płacz, nic się nie stało. Rozumiem to. – odgarnąłem z jego czoła zabłąkany
kosmyk włosów. Usiadłem obok niego, schodząc z jego ciała. – Spójrz na mnie. –
pociągnąłem za podbródek twarz Harrego. – Rozumiem to. Ufam Ci, że mnie
kochasz. Nie chcę, by nasz pierwszy raz kojarzył Ci się z bólem. I.. chyba nie
chcę go przeżywać, gdy na dole siedzi twoja mama i Josh – Harry lekko się
uśmiechnął. – Dobrze, że mi o tym powiedziałeś. – starłem pojedynczą łzę, która poleciała po policzku. – Hej,
czemu płaczesz? – uśmiechnąłem się pogodnie.
-Bo-bo ty jesteś starszy. O ponad dwa lata. I ty
masz inne potrzeby. I nie sądziłem, że będziesz tak wyrozumiały dla mnie. –
Harry rzucił się na moją szyję, przewracając nas na łóżko. Loczek rozpłakał się
w moich ramionach, co mnie.. nie zszokowała, ale zaskoczyło? Tak czy inaczej
było to bardzo przyjemne uczucie.
-To, że jestem starszy, nie oznacza, że mam
ochotę kogoś gwałcić, Harry. Kocham Cię, ty mnie kochasz. Nie potrzebują
takowego potwierdzenia naszej miłości, dobrze? Zrobimy to, jak oboje będziemy
gotowi. – Harry spojrzał na mnie ocierając oczy nadgarstkami. Lekko się
uśmiechnął.
-Kocham Cię. Oh, to takie głupie, że w przeciągu
kilku minut powiedziałem kilka razy, że cię kocham. – Harry roześmiał się, a ja
go ucieszyłem namiętnym pocałunkiem. Z delikatnością położyłem Harrego na
łóżku, gładząc go po plecach. Przerwałem pocałunek. Nasze twarze były zaledwie
kilka centymetrów od siebie.
-To nie jest głupie. Kocham Cię. Nie wiem czy już
to mówiłem, ale kocham Cię. Och, nie wiem czy to ważne, ale kocham Cię! – Harry
roześmiał się.
-Chodź tu do mnie! – Styles podparł się na łokciu
i zamknął nasze usta w pocałunku. –Koooocham Cię. – wybuchnąłem śmiechem w
twarz Harrego, po czym położyłem się koło niego, karząc mu , by mnie objął.
-Która godzina? – spytałem Harrego. Totalnie straciłem
poczucie czasu!
-Ym… Za dziesięć dziewiąta. – odpowiedział Loczek
patrząc na telefon.
-Och, to pora się szykować spać, kocie. –
powiedziałem z żartem.
-Cóż.. szykować się możemy, ale spać nie musimy.
Może obejrzymy jakiś film? – zaproponował Harry.
-Ym… czemu nie. – stwierdziłem.
-To idź się umyj czy jak tam chcesz, a ja tutaj naszykuję
wszystko. W łazience na pralce naszykowałem Ci wcześniej ręcznik i coś na typ piżamy.
Chyba Ci się spodoba…
-Ha. – rozłożyłem ręce przed sobą. – Przyjdę tu,
i zastanę kino, a nie pokój. Miałeś wszystko zaplanowane Harreh!
-Tak, tak. I Ci to nie przeszkadza. Już tak nie
udawaj, tylko idź do tej łazienki. – wyganiał mnie Styles spychając z łóżka.
Wyszedłem na korytarz i poszedłem do łazienki.
Rozebrałem się szybko, wziąłem równie szybki prysznic. Sięgając ręcznik z
wcześniej wskazanego miejsca na podłogę spadł mój strój nocny – bokserki oraz
koszulkę na ramiączkach. Harry pomyślał również o szczoteczce… Pokręciłem z
niedowierzaniem głową. Po ok. 15 minutach opuściłem łazienkę i udałem się do
pokoju gdzie nikogo nie zastałem. Na szczęście nic się tu nie zmieniło. Jedynie
zostały zapalone lampki przy łóżku, więc w pomieszczaniu panował przyjemny
półmrok, a laptop, który stał tam, gdzie jeszcze kilka minut temu przytulałem
się z Harrym, właśnie się uruchomił. Usiadłem przy biurku.
- Długo czekasz? – krzyknął Harry otwierając
drzwi nogą. Był załadowany drugą kołdrą oraz miską popcornu. Spojrzałem na niego
głupim wyrazem twarzy. – Cóż… wg mamy osobne kołdry to najlepszy środek
antykoncepcyjny. Tak na wypadek czegoś. – Harry roześmiał się rzucając pościel
w kąt, a naczynie postawił między poduszkami.
- Taaaak. – pokiwałem głową śmiejąc się. – Teraz ty
idź się naszykować. Och, i dziękuje za piżamę. Wyglądam świetnie.
-Jaka pewność siebie. – powiedział Harry,
podchodząc do mnie. – Wyglądasz świetnie. – potwierdził i złożył na moich
ustach pocałunek. – Napisz do Liama. – rzucił wychodząc z pokoju.
-Jasne. – odpowiedziałem, choć raczej sam do
siebie niż do Stylesa. Przeniosłem się na łóżko, gdzie naszykowałem miejsce do
spania (póki co – oglądania filmu) oraz przyciągnąłem do siebie laptopa.
Wygodnie się usadowiłem w pozycji półleżącej i zamierzałem napisać tego esa. –
Ughr! Telefon. – sprzęt został na biurku. Musiałem opuścić moje legowisko – a było
tak pięknie.
Bądź u Nialla na 8. Przyjadę po z Harrym. Kooocham cię <33
„Wyślij”. Po dostaniu potwierdzeniu o
dostarczeniu wiadomości do Payne, ponownie się ułożyłem na łóżku. Nie
siedziałem długo sam, gdyż zaraz pojawił się Harry.
-Jestem! – krzyknął.
-Czuję. – uśmiechnąłem się do Harrego i
poklepałem miejsce koło mnie, by położył się. – Co oglądamy?
-Ym.. nie wiem. – odpowiedział Harry siadając
koło mnie. Przywitał mnie krótkim pocałunkiem. – Włącz Przed Świtem. Trochę się pośmiejemy z Kristen, poudajemy, że scena
porodu nas przeraża i takie tam – roześmiał się Styles.
- Już się robi. – szybko znalazłem plik z filmem
w folderze i położyłem laptopa w naszych nogach. Położyłem głowę na ramieniu
Harrego. – Truskawka. Jesteś jeszcze bardziej słodszy. – uśmiechnąłem się do
Harrego, którego objąłem mnie swoim ramieniem.
- Miłego seansu, Louh. – powiedział grzecznie, całując
mnie w czubek głowy.
-Wzajemnie. – uśmiechnąłem się.
Na ekranie osobistego komputera właśnie pojawiały
się sceny ślubu Belli i Edwarda. Była to 15 minuta filmu, a ja czułem się,
jakbym właśnie obejrzał godzinę jakiegoś seansu. Nudziło mi się. Postanowiłem
pozaczepiać Harrego. Swoim kciukiem jeździłem
po odsłoniętym udzie, podziwiałem mięsnie brzucha, które idealnie opinały się przez
podkoszulek. Nie sadziłem, że osiemnastolatek ma taką wspaniałą muskulaturę.
Kciukiem w górę, w górę, aż Harry zachichotał.
-Ktoś tu ma łaskotki. – mruknąłem pod nosem i
lekko się uśmiechnąłem. Wtedy zauważyłem coś bardzo interesującego. Przez owy
podkoszulek zauważyłem na prawych żebrach (kilka centymetrów pod piersią) jakiś
napis… Tatuaż. – Co to? – spytałem Harrego z ciekawości, gładząc owe miejsce.
-Dzieciństwo
to królestwo, w którym nikt nie umiera. Cytat Edny Millay. Prezent od
siebie dla siebie na osiemnastkę.
-Och, bardzo przyjemna myśl… - przez chwilę się
zastanowiłem nad tym, co powiedzieć. – Mogę zobaczyć to?
-Oczywiście. – odrzekł Harry z uśmiechem,
siadając i podwijając koszulkę. Moim oczom pojawił się czarny, starannie
wytatuowany tatuaż. Bardzo mi się podobał.
-Dzieciństwo
to królestwo, w którym nikt nie umiera… - przeczytałem przejeżdżając placem
po kolejnych słowach. – Poczekaj. Gdzieś to słyszałem już.
-Kilka minut temu na początku filmu. –
podpowiedział mi Harry z uśmiechem, wracając do poprzedniej pozycji. Wróciłem
do wyznaczania kciukiem ścieżki przez tors Harrego. W głowie miałem chaos,
ponieważ chciałem odgadnąć co dla Stylesa oznacza ta myśl. Miałem już kilka
teorii, ale nie byłem jeszcze gotowy by je ujawnić. Harry ponownie zachichotał.
-Przestań. – powiedział przez śmiech.
-Nie. – podniosłem się i go pocałowałem, jednak
po chwili ponownie wyznaczałem na jego ciele ścieżkę. Po kilkakrotnym
przejechaniu w tą i powrotem palcem po górnej części ciała Harrego, swobodnie
położyłem rękę na brzuchu chłopaka, tak, by zaimprowizować uścisk. Nie wiem jak
długo oglądałem film w takiej pozycji, ponieważ oddałem się w objęcia
Morfeusza.
Na swojej twarzy poczułem wlewające się przez
okno poranne promienie słoneczne. Otworzyłem oczy i to co zobaczyłem było
lepsze niż to, co czułem. Zobaczyłem twarz anioła, wokół której rozpościerała się
łuna światła. Zobaczyłem twarzy Harrego – nieskazitelnie piękną z szmaragdowymi
oczami, wokół których opadały brązowe loki – w promieniach słonecznych.
-Dzień dobry. – przywitał mnie grzeczni.
-Witaj. – odpowiedziałem i przybliżyłem się, by
złożyć pocałunek na jego ustach. – Jak się spało?
-Świetnie. Czuć ciepło drugiej osoby przez całą
noc? Coś niesamowitego. Tobie?
-Równie dobrze, ale zobaczyć twarz ukochanego
zaraz po otwarciu oczy? Równie coś niesamowitego, jak czucie ciepła. –
skwitowałem.
-Och, gdyby nie to, że za godzinę musimy być u
Nialla… chętnie bym przeleżał z Tobą pół dnia, rozmawiając o niczym konkretnym.
– powiedział Harry z lekkim uśmieszkiem.
-To by było zbyt piękne… Więc wstajemy. –
powiedziałem, siadając na łóżku. – To idź do łazienki, a ja tu sprzątnę.
-O nie, nie. Ty idziesz, ja sprzątam. Jesteś moim
gościem. No już. – Harry ponownie mnie wygonił z pokoju. Pospiesznie podążyłem
do łazienki, by zażyć porannej toalety. Po obmyciu się, uczesaniu i pożyczenia
od Harrego Jego per fum poszedłem do pokoju, gdzie na łóżku były już
naszykowane ubrania – granatowe rurki oraz bluzka z kieszonką.
-Może być? – spytał Harry, który siedział na
obrotowym krześle.
-Idealnie. – odpowiedziałem i zacząłem się
ubierać.
-Idealnie. – potwierdził Harry, gdy
zaprezentowałem się mu w całej okazałości.
-No już, teraz ty. Mykaj mi stąd.
-Już, już. – ruszył Harry ze swoimi ubraniami do
łazienki, po drodze pokazując mi język. Wczorajsze ubrania poskładałem i
naszykowałem do zabrania do samochodu. Położyłem się na pościelonym już łóżku i
zanurzyłem się w moim morzu marzeń.
- Fajnie, ze potrafisz zasnąć w ciągu 15 minut. –
skwitował Harry, gdy wszedł do pokoju.
-Nie śpię. – odpowiedziałem siadając na łóżku i
przecierając oczy. – Idziemy?
-Yhym. Śniadanie. Pewnie już mama naszykowała. – wyciągnął
ku mnie dłoń i podniósł mnie z legowiska. Podziękowałem mu pocałunkiem. Wziąłem
ubrania i ruszyliśmy na dół.
-Dzień dobry! – krzyknąłem do Anny, gdy ta nas
zobaczyła na schodach. – Cześć Josh!
-Och, witajcie! W końcu! Spóźnicie się na zajęcia!
– przywitała nas Anna.
-Spokojnie, mamo.
-Jasne, jasne. Na stole w kuchni przygotowałam dla
was płatki i kanapki z nutellą. Smacznego!
-Dziękujemy. – odpowiedziałem w naszym imieniu. –
Kochaną masz tą mamę. – powiedziałem do Stylesa, gdy opuściliśmy salon.
-Wiem, nie musisz mnie w tym utwierdzać. –
odpowiedział z uśmiechem i wziął się za swoją porcję śniadania. Postąpiłem tak
samo.
Dobry!
(podobno) nieszczęśliwa trzynastka już za nami ;) Od przyszłego tygodnia dodawanie rozdziałów wraca do normy, wiec zapraszam we wtorek :)
WOW! Ponad 6100 wejsć! loooov ya guyz!
PS jestem gotowy na zlinczowanie mnie na tt/ w komentarzach hahaha
swietne, kurde, caly rozdział Larry *.*
OdpowiedzUsuńna początku rozdziału taka scena, już sie napaliłam, a tu dupa ._.
czekam na następny :)
Ja tak samo już myślałam że będą....
Usuńi kurwa no Harry nie jest gotowy. To mnie rozwaliło eh..
cóż, spieprzyłeś ten rozdział i wogle...
OdpowiedzUsuńnie powinieneś pisać opowiadań...
nohejt...
Anie to taki dżołk z mojej strony.
jestem twoją (może pierwszą ) fanką?
ahh a tak wogle to czekam aż będą się sexić.
wiedz, że zawsze czytam twoje opowiadanie - jak i inne - na komórce, bo mi wygodniej, a tam napisałam piękne wypracowanie na temat rozdziału, ale chuuujstwo nie chciało się dodać :| . tak więc oto najleniwsza z czytelniczek, Ula G. pofatygowała się specjalnie dla Mateusza, żeby dodać komentarz <3 .
z poważaniem @ugotowko.
_________________
nie wiem czy to ma sens, ale się śpiesze bo mama mnie woła od pięciu minut na ciasto *__* .
Eh myślałam że bd gej porno ;( ale cóż trudno jeszcze pewnie będzie więc czekam z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńA i popraw to "Na kuchni w stole" bo nie mogę z tego hahaha.
Spoko rozdzial ale to jest Anne a nie Anna ;)
OdpowiedzUsuńZa co mamy Cię linczować niby? No weeź. ;c
OdpowiedzUsuńNawet lepiej, że wszystko sie rozwija powoli, bo będzie więcej rozdziałów. ^^ Komentować nie lubię - ale dla tych kilkunastu opowiadań na mojej liście poświęcam mój jakże cenny czas. *zatacza się ze śmiechu* Nie no, taki żart. :)
Romantycznie było! Świece, film i Larry na łóżku. *-* Hehehehe, tak Martusia ma już wizję tego wszystkiego. ^^ Oni są tacy słodcy, że ojeju.
Bromance zawsze są zajebiste, ale jeszcze w takim wykonaniu jak to... Wymiękam. :D
Pozdrawiam,
@Curly_Boyz_ :)
Jezus Maria *.* Jaki ten Louis jest zajebiaszczy *.* Nie dość, ze dobra ( bardzo dobra gwoli ścisłości ) dupa ( w sensie dosłownym ), to jeszcze taki uczuciowy, słodki i uroczy. JA SIĘ CIEBIE KURWA PYTAM, TOMLINSON - CZEMU TY JESTEŚ STU PROCENTOWYM GEJOZĄ ?! ._. Zawsze jak jakiś ładny chłopak to gej albo zajęty. Eh...
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale wyczuwam jakiś mały dramat. No bo tutaj u ciebie wszystko za dobrze im idzie i są zbyt szczęśliwi, a to jest podejrzane. Baaaaaardzo podejrzane xd
Czekam na następny, @LikeLaughNiall xx
Linczować Cię nie zamierzam, bo dodałeś kolejny rozdział na swoim jakże epickim blogu, który mogę czytać kilka razy. Jestem naprawdę pod wrażeniem. Nie za dużo, nie za mało, wszystko jest w sam raz. Jesteś geniuszem. Dziękuję, czekam na kolejny, do widzenia. <3
OdpowiedzUsuń