-Oh, to Harry nic nie wspominał, że ćwiczy śpiewanie. –
wiadomość Josha, kuzyna Harrego, który z Nim mieszkał zaskoczyła mnie.
-Lou, zjadłeś już te lody? Może przejdziemy się? Spalisz te kalorie po dzisiejszym obiedzie. – odezwał się wręcz niemiłym głosem do mnie
oraz do Josha, którego piorunował wzrokiem – zapewne miał mu za złe, że
powiedział mi jeden z jego sekretów, które chciał przede mną zataić.
-J-jasne. Możemy iść. – posłałem mu niepewny uśmiech i
ruszyłem do drzwi, by ubrać się na wyjście na zewnątrz. –Harreh, najpierw mnie
poganiasz, a później ja na Ciebie muszę czekać. – powiedziałem, gdy byłem
gotowy i wywróciłem oczami.
-No już, już. Też jestem gotowy, chodźmy. – Harry pojawił
się w przedpokoju ubrany w płaszcz zimowy, czapkę, rękawiczki oraz szalik.
Wyszliśmy przed domem i bardzo szybko poczułem, jak ktoś ściska moją dłoń.
-Dzień dobry, jak się masz? – spytałem z zadowoleniem Harrego.
-Witaj, mam się dobrze. Wspaniały obiad, nieprawdaż? –
odrzekł z klasą.
-Tak, masz rację. Masz bardzo sympatyczną mamę oraz równie
przyjaznego kuzyna. Dlaczego mieszka z Wami? Studiuje w Londynie? – spytałem z
zaciekawieniem. Nie rozumiałem jego sytuacji.
- T-tak, stu-u-diuje. – zająkał się Harry.
-Jeśli nie chcesz mówić, to nie musisz. Zrozumiem to. Ale
ciekawi mnie jego osoba. –
-N-nie. To znaczy. Oh, nie mam nic do stracenia. Szczerość
to podstawa, prawda? – spytał, nie oczekując
odpowiedzi.
-Ha, podstawa? I kto to mówi? – roześmiałem się.
-Jesteś na mnie zły, że nie powiedziałem Ci o mojej pasji do
muzyki? – spytał Harry z nutą skruchy w głosie.
-Ym… trochę jestem zły. To jest twoje największe hobby, coś,
co kochasz robić i nie podzieliłeś się ze mną tą informacją, Harry. –
odwróciłem się do Loczka i spojrzałem w jego oczy.
-Przepraszam… nie chciałem Cię urazić.
-Dobrze, kochanie. – złożyłem krótki pocałunek na ustach
Stylesa. – Masz zamiar to rozwijać? Żyć z tego?
-Nie wiem, nie jestem aż tak dobry, jak sobie wyobrażasz. –
odpowiedział Harry ze skromnością.
-Oh, ale na casting do x factora zawsze można pójść. –
uśmiechnąłem się do Harrego na zachętę.
-Ta, można. I usłyszeć ‘nie’ od Simona.
-Przekupię Go. Zagrożę mu, że jak Cię nie przepuści to
uciekną z domu czy coś w tym stylu. – Harry roześmiał się.
-Chodź tu, w stronę takiego małego urokliwego parku. –
wtrącił w rozmowę. – Śmiem wątpić, że dla mnie porzucisz apartament w centrum
Londynu.
-Taa, też wątpię. – roześmiałem się. – Ale! Czego się nie
robi dla ukochanej osoby? – spojrzałem na twarz Harrego, na której zagościł
ogromny uśmiech.
-Wracając do Josha. – Styles zmienił temat – mieszka z Nami,
ponieważ Jego rodzice zginęli kilka lat temu w wypadku samochodowym.
-Och, to straszne.
-Tak, ale proszę, nie traktuj teraz Josha jako sierotę. Nie
lubi tego. Żyje normalnie, jak ja czy ty. Mogę na Ciebie liczyć, prawda? Widać,
że Cię polubił.
-Jasne, to nie wpłynie na nasze relacje. Też go polubiłem. –
zapewniałem Harrego.
-Cieszę się. – skwitował Harry, który zacisnął nasz uścisk
dłoni, niemal miażdżąc mi palce. –Ha-harry puśc mo.. – spojrzałem na Harrego.
To co zobaczyłem zbiło mnie z tropu.
Na młodocianej twarzy, na której gościł przed chwilą uśmiech
teraz malowała się złość. Szmaragdowe oczy wbijał w jakiś punkt na drugiej
stronie ulicy, z którego po chwili usłyszałem huk tuczącego się szkła.
Momentalnie i ja spojrzałem w tamtym kierunku. Moje oczy napotkały postać Zayna
Malika, która stała zszokowana z rozłożonymi rękami i wpatrywała się w naszą
dwójkę. Stał nad roztłuczonym szkłem, więc to pewnie on wywołał ten huk sprzed
kilku sekund. Nie musiałem czekać długo, by Malik się ocknął i bardzo szybkim
tempem ruszył przed siebie – niemal biegł.
-C-co to było? I-i twoja reakcja. – mówiłem z
niedowierzaniem.
-Zayn Malik to był. Nie poznałeś? – odpowiedział wrogo Harry.
-A-ale twoja rekacja! Omal mi ręki nie zmiażdżyłeś! Co to ma
znaczyć? – spytałem z rządzą odpowiedzi.
-Nie lubimy się. Bardzo się nie lubimy. – skwitował Harry i
raczej nie chciał słyszeć kolejnych pytań.
-Aha, fajnie wiedzieć. – skwitowałem i odwróciłem głowę w
drugą stronę, by podziwiać piękno zabudowań Croydon.
-Oh, przepraszam, Lou. Ja po prostu nie mam ochoty o Nim
rozmawiać teraz, nie, gdy chcę z Tobą spędzić piękne chwile w niedzielne
popołudnie. Kiedyś Ci powiem wszystko, dobrze? Obiecuję. – odezwał się po kilku
minutach Harry, gdy szliśmy parkową alejką.
-D-dobrze. Nie odpuszczę Ci tego. – odpowiedziałem hardo. –
Kocham Cię.
-Też Cię kocham, dobrze o tym wiesz. – odpowiedział Harry. –
Idziemy na plac zabaw? – spytał z łobuzerskim uśmieszkiem na ustach.
Roześmiałem się.
-Dla Ciebie wszystko, Kocie. – odpowiedziałem miedzy
kolejnymi salwami śmiechu i poczułem siłę ciągnięcia Harrego do huśtawek przez
śnieg.
-No szybciej, bo nam ktoś zajmie! – wykrzykiwała ze
uśmiechem na twarzy Harry.
-Ale tu nikogo nie ma, Hazz. – roześmiałem się do nieba.
Styles dobiegłszy do jednej z bujanych atrakcji placu zabaw, usiadł na niej i
pociągnął mnie za rękaw bym usiadł mu na kolanach. Nasze twarze były tak blisko
siebie, że jego ciepły oddech otulał moje policzki.
-Mała przejażdżka na huśtawce? – spytał Harry składając na
moich ustach krótki pocałunek.
-Szybciej to się zarwie, ale z Tobą jestem gotów nabić sobie
kilka siniaków. – odpowiedziałem posyłając w stronę Harrego jeden z moich
lepszych uśmiechów, co automatycznie spowodowało „wystartowanie” przejażdżki.
Ułożyłem swoją głowę w zagłębieniu szyi
Harrego i zamknąłem oczy. Po kilku minutach do moich uszów doszedł cichy głos
Harrego:
Baby You
light up my world like nobody else
the way that you flip your hair gets me overwhelmed
but when you smile at the ground it ain't hard to tell
You don't kno-o-ow
You don't know you're beautiful!
the way that you flip your hair gets me overwhelmed
but when you smile at the ground it ain't hard to tell
You don't kno-o-ow
You don't know you're beautiful!
-Co nucisz? Nie znam tego… - spytałem z
ciekawością, spoglądając spod wachlarzu rzęs na twarz Harrego.
-Nie znasz, bo to jest zapisane tylko i wyłącznie
w moim zeszycie z piosenkami. – odpowiedział spokojnie Styles. Przygryzłem
dolną wargę nie wiedząc co odpowiedzieć. Przybrałem poprzednią pozę i
wsłuchałem się w kolejne wersy nuconej przez Loczka piosenki.
If only you
saw what I can see
You'll understand why I want you so desperately
Right now I'm looking at you and I can't believe
You don't kno-o-ow
You don't know, you're beautifu-u-ul!That's what makes you beautiful!
You'll understand why I want you so desperately
Right now I'm looking at you and I can't believe
You don't kno-o-ow
You don't know, you're beautifu-u-ul!That's what makes you beautiful!
-Urocze. – powiedziałem cicho i ucałowałem
Harrego w policzek.
-Zostaniesz na noc? – spytał Styles, gdy huśtawka
przestała się bujać.
-Oh, nie wiem. Jutro szkoła, jestem umówiony z
Niamem…
- Proooszę. Jak zjemy kolację będzie już późno, a
do domu masz kilkanaście kilometrów. Dam Ci jakieś ubrania rano. Zapewne znajdziemy
jakieś tam kolorowe rurki – Harry zaśmiał się cicho – i luźną koszulkę. I napiszesz
do Liama, by stawił się jutro u Nialla, będzie w tedy po drodze tak trochę.
Proooszę. – podejrzewam, że Harry miał to już wcześniej zaplanowane.
-Ugh, a co na to Twoja mama?
- Nic na to. Sama mnie prosiła bym cię zaprosił
na noc. – Harry posłał ku mnie łobuzerski uśmiech.
-Czyli nie mam zbytniego wyboru. – skwitowałem i
poczułem wibrację na udzie.
-Och, to pewnie Ona. – powiedział Harry podnosząc
się z huśtawki i wyjmując telefon z kieszeni. – Kolacja za pół godziny, więc
musimy już wracać. – czytając sms’a złapał moją dłoń i ruszyliśmy w drogę
powrotną.
~Godzinę później~
-Wyśmienita kolacja! Cieszę się, że mogłem skosztować
tej zapiekanki warzywnej, proszę Pani! – powiedział grzecznie po skończonym posiłku.
Harry omal nie wypluł herbaty, gdy usłyszał moją pochwałę.
-Och, to ja się cieszę, że Ci smakowało, Lou. – odpowiedziała
mi Anna.
-Pyszne, mamo. Jakiś nowy przepis? – odezwał się
Harry.
-Tak, cały wczorajszy wieczór go szukałam!
-Chciała zabłysnąć przed przyszłym zięciem. –
skitował Josh ze śmiechem. Mina Harrego – bezcenna, ja spaliłem buraka. Jedynie
Anna zawtórowała śmiechem Joshowi.
-Może pójdziemy na górę? – spytał mnie Harry.
-J-jasne. – odpowiedziałem wstając z krzesła.
Harry z rodziną mieszkał w jednym z tych
szeregowych, angielskich domków jednorodzinnych, za którymi był mały ogródek.
Na parterze była kuchnia, ubikacja oraz salon połączony z jadalnią. Schody na
górę prowadziły do pokoi domowników oraz łazienki. Wystrój był elegancki,
skromny, który przypadł mi do gustu. W tym rodzinnym domku wszyscy się
wzajemnie kochali i darzyli szacunkiem.
-Pierwszy po lewo. – odezwał się Harry gdy
wchodziliśmy po schodach. Po przekroczeniu progu moim oczom ukazał się średniej
wielkości pokój z brązowymi ścianami, na których były zawieszone dwa obrazy z
puzzli. W jednym z kątów stała gitara, obok której swoje miejsce miało
dwuosobowe łoże, które pełniło również rolę kanapy.
-Och, jaki sympatyczny pokój. – skwitowałem i
uśmiechnąłem się.
-Nie wiem czy to komplement czy sarkazm.
-Komplement! – krzyknąłem rzucając się na łóżko.
-Świetnie. – odpowiedział Harry kładąc się koło
mnie i włączając muzykę. – Jak Ci się podobało to popołudnie?
-Było bardzo fajnie. W tym domu czuć.. miłość,
takie domowe ognisko. Nie to co w moim apartamencie…
-Tak, jesteśmy ze sobą bardzo zżyci. Czasem warto
mieszkać w małym domku. Wtedy rodzina jest bardziej zżyta ze sobą. – oznajmił Harry
głaszcząc mnie po policzku. Lekko przesunąłem się do Niego, by pobawić się Jego
lokami. Wziąłem jeden z kosmyków i zacząłem przekładać go z palców do palców.
Harry przymknął oczy, na jego twarzy zagościł lekki, jakby nieśmiały uśmiech.
Przesunąłem swoją twarz nad jego i zamknąłem nasze wargi w pocałunku.
Kontynuując pieszczotę, usiadłem okrakiem na jego udach. Harry gładził mnie po
plecach, ja zaś wplotłem rękę w jego włosy.
-Kocham Cię. – powiedział Harry, gdy oderwał się
od moich ust.
-Też Cię kocham, Harry. Na zawsze. – złożyłem krótki
pocałunek na ustach Stylesa, by później składać krótkie całusy wzdłuż linii
żuchwy, nadgryźć płatek ucha i dalej kierować się po szyi tą drogą obsypaną
licznymi pocałunkami. Z ust Harrego wydobył się cichy pomruk szczęścia.
Siemacie,
już kolejny rozdział za nami, a na następny - trzeci w tym tygodniu - zapraszam w sobotni wieczór ;) Dziękuję za wejścia, komentarze - lov ya #1love
PS najbliższa sex scenka będzie dopiero w dodatkach - nie przewiduję porno części.
PS2 21 części to mało?
Dawaj adres, jadę Ci wpierdolić. ^^ No ja się pytam, jak można przerwać w takim momencie? Normalnie nie wiem. Harry&Lou to taki zgrany duet, no ja nie mogę. xd
OdpowiedzUsuńOj, coś czuję, że będzie zadyma z Malikiem. xd Ale ok ok, to tylko takie Marciszonowe rozkminy. xd
Dobra, ogar. Pochwalę Cię - przyjemnie się czyta, nie to co niektóre opowiadania. c;
Pozdrawiam i do następnego. xx
@Curly_Boyz_
ej, sorry, ale twoje opowiadanie jest strasznie śmieszne, nierealne i lekko żałosne. ale jest się z czego pośmiać.
OdpowiedzUsuńI czemu napisałaś/eś to z anonima? -.-
Usuńkocham Cię, i tak 21 części to za mało :c
OdpowiedzUsuńjak dla mnie to 21 czesci jest ok ;d
OdpowiedzUsuńa co do opowiadania to jak mogles przerwac w takim momencie hmm...?:)
tak, 21 części to za mało!
OdpowiedzUsuńMogę to czytać całymi dniami z wielką przyjemnością!
Mam nadzieję, że podejmiesz się napisać więcej części. ;*
Nie można schudnąć kalorii wtf. popracuj nad poprawną polszczyzną po część zdań jest bezsensu.
OdpowiedzUsuńRozdział zarąbisty, z resztą jak wszystkie xD
OdpowiedzUsuńTak... zdecydowanie 21 części to za mało. Musi być więcej !!!!
I wgl. chyba powinnam Ci sprzedać w czereb że przerwałeś w takim momencie :D
A i weź dodaj jakieś porno sceny xD
Pozdrawiam i do następnego :**
no prosze cie, na serio musiałes przerwać w takim momencie ? ._.
OdpowiedzUsuńogólnie fajnie wszystko, tylko znowu jakoś tak krótko się czytało... :<
czekam na następny :)
Wyczuwam gej porno w następnym rozdziale, ale to dobrze.
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno, jak cię spotkam gdzieś w ZDW to dostaniesz w czapę że przerwałeś w takim momencie.
Czekam na next :D
Coż, zdecydowanie bardzo mi się podoba ten rozdział. Oni są tacy przeuroczy. Uh, ale tak zabiję Cię i nie masz tu nic do gadania. Joke xD 21 to taka um, przyzwoita liczba, więc w sumie jest okey. :) Czekam na kolejny (:
OdpowiedzUsuńw sumie 21 to nie to samo co 69 ale dobre i to! <3
OdpowiedzUsuń- @katy__wysocka