wtorek, 7 sierpnia 2012

Rozdział 7


You're not easy to love
You're not easy to love, no*
-Hahaha, weź przestań. – ledwo co stłumiłem śmiech. To przez Harrego. Totalnie mnie rozpraszał na wszelkich zajęciach, gdy ten siedział obok mnie. Dzisiaj pierwszy raz usiadł na zwykłym wykładzie, koło mnie, Liama i Nialla. Minął tydzień odkąd lokowaty chłopak odezwał się do mnie.
Emocjonujący tydzień. Tydzień, w czasie którego byłem na niego zły, byłem przez niego szczęśliwy. Tydzień, w czasie którego go nienawidziłem i kochałam. Tydzień mieszanych uczuć do Harolda Stylesa. Tydzień mieszanych uczuć do tej osoby, przez tą osobą.
Nie rozumiem postawy Stylesa. W poniedziałek rozeszliśmy się w zgodzie. We wtorek znów się do mnie nie odzywał. Próbowałem nawiązać z Nim jakiś dialog, ale odpowiedział do mnie oschle na przywitanie i pytanie jak tam, więc zrezygnowałem z dalszych prób ciągnięcia tej rozmowy. Całe popołudnie chodziłem przybity, bo Harold Styles mnie, w pewien sposób, odtrącił. W środę to Harry pierwszy się odezwał. I znowu było tak jak przed dwoma dniami. Wtedy chciałem się zachowywać tak, jak on mnie potraktował dzień przed – nie udało się… Byłem oniemiały, że Harreh znów nawiązał ze mną dialog. Dialog o czymś. O moich zainteresowaniach, ulubionych piosenkach, płytach wykonawcach itp. To było fajne.
W czwartkowe przedpołudnie znalazłem czas, by wejść na komputer i posurfować po Internecie. Napisałem kolejne listy do Ameryki, przeglądałem tumblry oraz skorzystałem z kartki, którą Styles wcisnął mi do kieszeni. Zaprosiłem Go do znajomych na facebooku, zacząłem go obserwować na twitterze. Jeszcze w przeciągu kilku minut pojawił mi się komunikat, że Harry Styles zaakceptował moje zaproszenie. Szybko przeszedłem na Jego profil.
Harold Edward Styles urodzony 1 lutego 1994 w Holmes Chapel, a mieszka w Londynie na Croydon. Przejrzałem jego zainteresowania, „lajki”, i przeszedłem do zdjęć. Nie miał ich zbyt wiele, ale w swoim albumie zamieścił fotografie z Jego urodzin. Były to radosne zdjęcia, na których mogłem podziwiać Jego wspaniały uśmiech. Lajknąłem kilka z nich i opuściłem serwis.
Czwartkowe popołudnie, piątek, weekend minął pod znakiem spotkań z Liamem i Niallem oraz prywatnych rozmowach z Payne dotyczących Walentynek. Mimo, że przeżywałem to tak samo mocno jak on, mimo, że myślałem o tym dniu cały czas, w mojej głowie nieustannie panował Harry. Nadal Go nienawidziłem, kochałem, biłem i ściskałem. Nie rozumiem tego kompletnie!
Sometimes I get you,
Sometimes I don't understand,
Sometimes I love you,
Sometimes it's you I can't stand,
Sometimes I wanna hug you,
Sometimes I wanna push you away,
Most times I wanna kiss you,
Other times put you in your place.*
Z przemyśleń wyrwał mnie Styles.
-Lou, jak myślisz… Czy mogę się dosiąść do Ciebie i Twoich znajomych podczas lunchu? – spytał cichym i niepewnym głosem. Próbowałem ukryć swój entuzjazm, ale jak zwykle mi to nie wyszło.
-Jasne, nie będą mieć nic przeciwko temu. – powiedziałem radosnym głosem i uśmiechnąłem się do Niego, a w moim ciele płuco tańczyło dziki taniec szaleństwa z sercem na wieść o tym, że spędzimy razem przerwę.
-No to chodź. Wykład już się skończył. – szturchnął mnie łokciem Styles i wywrócił oczami w moją stronę. Zaśmiałem się.
-Liam, Niall, nie będziecie mieli nic naprzeciwko, by Harry przyłączył się do nas podczas dzisiejszego lanchu? – spytałem z pewnością w głosie. Horan gdy to usłyszał wytrzeszczył oczy. Liam zachował zimną krew i ukrył swoje emocji.
-J-jasne, pewnie, czemu nie. – powiedział szybko Payne w naszym kierunku, a ja posłałem mu głupkowaty wyraz twarzy w stylu o co wam kurwa chodzi?  i rozłożyłem ręce, w akcie desperacji.
Mimo tego incydentu, podczas przerwy Niam i Harry prowadzili normalny dialog. Oczywiście zapadała czasami niezręczna cisza, ale wtedy ja wkroczyłem do akcji i narzuciłem jakiś kolejny temat. Jakiś temat, na który nie będą się już wypowiadał bym mógł pogrążyć się we własnych myślach, czasami obserwując moich Przyjaciół i Kolegę.
Cała trójka wyglądała jak dobrzy znajomi – śmiali się, normalnie rozmawiali. To było piękne. Gdyby Harry został moim partnerem, Chłopaki świetnie by się z Nim dogadywali. Czego chcieć więcej? Może tego, by Styles opanował swoje emocje do mojej osoby i, albo przestał się do mnie odzywać wgl, albo pogłębiać naszą relację. Dlaczego wszystko co z Tobą związane musi być takie skomplikowane?
-Oho, nasza panna znów nam odleciała. Chyba się zakochał, nie? – powiedział z humorem do Liama i Nialla Styles i wszyscy zaczęli się śmiać. Wytknąłem w ich stronę język i lekko się uśmiechnąłem.
-Liam, o której kończycie zajęcia? – dzisiaj wracamy razem do Londynu, wiec chciałem uzgodnić parę szczegółów
-Kończymy wcześniej od Ciebie, będziemy czekać przy samochodzie. – odpowiedział Horan i wtulił się w Liama. awww
-OK Liam, dzięki za wiadomość. – zacząłem się śmiać.
Koniec przerwy. Nawet nie wiem kiedy ona zleciała. Ostatnio czas bardzo szybko mi leci. Nie do pomyślenia. Resztę studenckiego dnia spędziłem w otoczeniu Liama, Nialla i Harrego. Czy tak będzie już jutro?
-Jutro Walentynki. Ciekawe co mnie spotka… - powiedział Harry, gdy przyszedł czas rozejścia się do swoich samochodów.
-Mam ten sam problem. Kolejny Walentynowy wieczór spędzę na dołowaniu się oglądając jakąś komedię romantyczną. Marne moje życie. – odpowiedziałem z nutą żartu.
-Haha, dokładnie. Więc do jutra Tommo. – znów powiedział do Mnie Tommo. Kolejne palpitacje.
-Pa Harreh. – uśmiechnąłem się do chłopaka i poszedłem w stronę samochodu, przy którym stał już Payne i Horan.
-Siemacie Chłopcy. Jak tam dzień minął? – przywitałem się z Nimi jakbym ich nie widział Bóg wie ile godzin.
-Ym… Dość nietypowo. Dużo szoków, dużo emocji. Dużo pytań, na które może teraz znajdę odpowiedź. – odrzekł Liam wsiadając do samochodu.
-Tak? A czemu teraz? – posłałem mu pytające spojrzenie, jednak gdzieś tam z tyłu głowy domyślałem się o co chodzi.
-Co to ma być to cos ze Stylesem? – głos zabrał Horan.
-Czemu wy się tak dziwicie, że się z Nim zadaję? Czy on jest jakiś trędowaty, ma jakiś wydany zakaz na zawieranie nowych znajomości o którym ja nie wiem? – odpyskowałem Horanowi.
-Niall, kochanie, opanuj się. Jesteście parą, czy jak? – spytał się ze stoickim spokojem Liam.
-N.. Nie. Chciałbym tego, ale nie wiem nawet czy jest z „naszych”. – wyraźnie posmutniałem, czego domyślił się Payne i położył swoją rękę na moich plecach.
-Ty coś do Niego poczułeś już pierwszego dnia, prawda? – spytał Blondyn.
-T-tak. – odpowiedziałem niepewnie.
-Ah, Tomlinson. Mówiliśmy, abyś nie zawracał sobie Nim głowy. Ale nas nie posłuchałeś. Plus jest taki, że po raz pierwszy widzimy Stylesa, który zadaje się z kimś z uczelni. I odezwał się do nas drugi, bądź trzeci raz po półtora roku studiowania. – Liam lekko się uśmiechnął.
-A jak wygląda wasza relacja? – teraz to Niall zabrał głos.
-Sam nie wiem. Jest skomplikowana. Raz ze mną rozmawia normalnie, później nie odzywa się cały dzień, i znów rozmawia. Kocham Go, nienawidzę jednocześnie. Skomplikowane. Nie chcę tego. Chcę mieć jasną sytuację, nie wytrzymuję tego.
Sometimes I catch you,
Sometimes you get away,
Sometimes I read you,
Other times I'm like "Where are you on the page?",
Sometimes I feel like
We will be together forever
But you so complicated
My hearts knows better*
-To zagraj z Nim w otwarte karty. Jak nie podczas zwykłej rozmowy, to przez Internet. – podpowiedział mi Liam.
-Już o tym myślałem, ale nie jest na tyle odważny, by poruszyć ten temat.
-Więc… Może… Spróbuj się do Niego zbliżyć. Ale nie bądź nachalny. Nadal z Nim rozmawiaj, może po szkole czasami zagadaj do niego na twitterze bądź facebooku. Nawiąż z Nim jakąś więź, mocniejszą. W najgorszym przypadku zostaniecie przyjaciółmi, którzy będą razem się onanizować przy pornosie. – roześmiałem się, gdy usłyszałem ostatnie zdanie wypowiedzi Irlandczyka.
-Ty to jak coś palniesz Horan. – odpowiedział Liam i wywrócił oczami.
-Ale pomysł dobry, to musisz przyznać Liam. Gdzie was podwieźć? – nasza podróż zbliżała się ku końcowi.
-Ym.. Jedź do siebie, metrem rozjedziemy się do swoich domów.
-OK. Już się robi. Ym.. dzięki za rady, jesteście kochani. – chciałem ich uściskać, ale muszę z tym poczekać aż wysiądziemy z samochodu.
-Nie ma sprawy. Jakbyś miał kolejne miłosne problemy wal do mnie albo do Nialla spokojnie. Spróbujemy Ci pomóc.
-I informuj nas na bieżąco jak się miewają wasze kontakty. – dopwiedział Niall – a, i przepraszam za tą sytuację przed przerwą, byłem nieco zszokowany, tym, ze Styles spędzi z nami lunch.
-Tak, też byłem tym zaskoczony. Ale trzeba powiedzieć, że to bardzo miły i fajny chłopak. Chciałbym, żeby miedzy Wami się wszystko ułożyło po Twojej myśli Lou. – Liam posłał mi lekki uśmiech.
-Kto by nie chciał. – dopowiedziałem szybko – No, wysiadamy. Koniec przejażdżki. – zacząłem poganiać Niama.
-Już, już. Pali się czy co? – Niall wywrócił oczami i wygramolił się z samochodu. Podszedł do mnie i uścisnął mnie na pożegnanie.
-Miłych Walentynek, kocham Cię. Och, jak nie będziesz miał Walentynki, ja mogę być Twoją. – powiedział do mnie Horan.
-NIAL! Masz chłopaka, zapomniałeś o mnie? – odezwał się Liam i zaczął się śmiać.
-Ach, no tak. – teatralnym gestem Niall udał, że mu się to przypomniało.
-Dzięki za ofertę, jak coś wiem gdzie dzwonić. – zacząłem się śmiać.
-Cześć Lou. – Payne podszedł do mnie i dał mi buziaka w policzek. – Pamiętaj o środzie. Jak chcesz, do możesz z kimś przyjść. Wyślę Ci esa z miejscem i godziną. – szybko wypaplał mi to szeptem do ucha.  Ta, przyjdę z dmuchanym facetem.
-LIAM. Chodź już, stęskniłem się za Tobą. – Horan i te jego tekściki, awww.
-Miłych Walentynek Chłopaki! – wykrzyczałem w ich stronę i szeroko się uśmiechnąłem. Obróciłem się i ruszyłem do windy. Jutro jeden z najwspanialszych dni w Ich życiu. W mojej głowie znów panem był Harold Styles.
Why is everything with you so complicated?
Why do you make it hard to love you? oh I hate it!
'cause if you really wanna be alone,
I will throw my hands off 'cause baby I tried
But everything with you is so complicated!
Oh why?*
*Rihanna - Complicated

Hej wszystkim :-) Siódma część, siódmego dnia sierpnia (ale fajnie się złożyło). Dziękuję za komentarze, wejścia. Nawet nie wiecie, ile radości mi sprawia czytanie waszych komentarzy!
Na piątek umawiamy się z kolejną częścią. Lov ya!
PS dzisiaj ostatni raz informuję osobiście na tt o nowym rozdziale - pojawiają się one regularnie, więc każdy wie, że we wtorek oraz w piątek znajdziecie tutaj nową część.

15 komentarzy:

  1. Fajne , ale czemu takie krótkie ? :c

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy mam się śmiać, czy może płakać. Takie "coś" można napisać w godzinę. I wracając do początku, z przerażenia nad tym blogiem, zacznę płakać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to kurwa wypierdalaj, masz coś do Połczyna ? No to kurwa nie czytaj jego opowiadania. Nie podoba się coś? Masz taki "krzyżyk" w prawym górnym rogu, możesz wyjść, nikt kurwa nie będzie tęsknić. ADIJOS MUCZACZOS.

      Usuń
    2. Więc mówisz, że połczyn słabo pisze ? Moze sam sie wykażesz ? No bo wiesz, każdy potrafi krytykować, a samemu coś to niekoniecznie, co ? Wyzwanie przyjęte ?

      Usuń
  3. zajebiste rozwalił mnie ten tekst "W najgorszym przypadku zostaniecie przyjaciółmi, którzy będą razem się onanizować przy pornosie.". Jest Połczyn, jest mózg rozjebany xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Człowieku jesteś moim bogiem <3

    OdpowiedzUsuń
  5. *KOMENTARZ ZAWIERA TREŚCI EROTYCZNE I WULGARNE! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!*
    dobra, bitch. wyrażę się, kurwa, jasno jak słońce w nocy, i chuj mnie obchodzi, co sobie pomyślisz. zapierdolę Cię za tak dobre rozdziały. serio, bitch, czuję się taka malutka przy Tobie. poza tym, kurwa, teraz robisz tak. piszesz nowy rozdział, NOW. bo jak nie, to Cię kurwa znajdę choćby w Kopydłowie, Wilkowyjach czy jakimś innym wygwizdowie, gdzie psy dupami szczekają. a no i właśnie. piszesz. jeszcze lepszy rozdział niż też. taki, aby mi się mokro zrobiło, jasne? czyli, WalęWTynki, Louis'iemu się nudzi, Hazzie się nudzi, jeden pisze/dzwoni do drugiego. a dalej coś mocnego, if you know kurwa what i mean, a jak kurwa don't know, to ja ci kurwa explain, really dokładnie. ah, jestem taką poliglotką *bitch kurwa please, I'm fabulous*. mam nadzieję, że wyraziłam się kurwa jaśniej, niż słońce w nocy, hę? spraw, bym doszła, zanim skończę czytać słowa "Rozdział 8". Bo jak nie, to będzie koniec imprezy, dziękuję, dobranoc, kurwa mać. A, i dedykację sobie życzę. Amen. Kropka, koniec.
    tak, wiem, że mówi się koniec kropka, ale to zbyt mainstreamowe na mój hipsterski tyłek, so mówię kropka koniec. i kropka koniec.
    P.S. Kocham Cię.

    OdpowiedzUsuń
  6. Krótkie,ale zajebiste:D Czekam na kolejną część;-)
    zapraszam również na mój blog o 1D
    DirectionkaxD.pinger.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Dopiero tu trafiłam i pytam się dlaczego dopiero teraz??!!
    Świetny rozdział! Dodaje u mnie do czytanych fifi1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. No więc... rozdział jest świetny. Tak jak całe opowiadanie. :)) Niam jest boski. Taki 'awwwwwwww' i do schrupania. XD
    Larry. Cóż mogę powiedzieć o Larrym? Hmmm...
    Styles musi ogarnąć tyłeczek i się zdecydować. Mam wrażenie, że nie wie czego chce...
    Louis powinien zaryzykować, zrobić coś by walczyć o swoje uczucie. :)
    Pozdrawiam! ; )

    OdpowiedzUsuń
  9. dwaj następnym razem dłuższy rozdział :*
    no tak, wiem, że rozdziały są regularnie i np. w poniedziałek myślałam sobie "o kurwa o kurwa jutro następny rozdział u połczyna *_*"
    Życzę miłego tygodnia ^^
    @katy__wysocka

    OdpowiedzUsuń
  10. Harry zjadł z nimi lunch, zjadł z nimi! Znaczy chodzi mi o to, że zaczynają się troszkę bardziej poznawać. Cholera. Niech oni już będą razem. Niektórymi tekstami rozpierdalasz system xD Plus.. nie mogę się doczekać Walentynków xD Czekam do piątku. xD

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten blog jest przezajebisty , aż mam dreszcze . Pisz dalej nie mogę się doczekać nn . Jak co możesz wpaść do mnie . :D <3
    http://livininloveof1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział, zresztą jak pozostałe. Aż trudno mi uwierzyć, że chłopak taki jak Ty może tak rewelacyjnie pisać ^^
    Pozdrawiam i czekam na kolejną część :D
    @StylesOnlyMine (:

    OdpowiedzUsuń
  13. Co ty masz w głowie? Czytam i cały czas się zastanawiam...

    OdpowiedzUsuń