niedziela, 9 września 2012

Rozdział 17


Nie wiem co mnie bardziej zszokowało. To, że w drzwiach do mojej sali stał Zayn Malik, który wcale nie miał zamiaru mnie zabijać, czy to, w jakim stanie był chłopak.
Od naszego starcia minęło bardzo dużo czasu –wystarczająco, by moje obrażenia zmniejszyły się do minimum. Domyślałem się, że to, co stało się z Zaynem miało miejsce kilka dni po incydencie na Oxfordzie, lecz jego stan wcale na to nie wskazywał…
Oparty o framugę mulat jedną rękę miał złamaną. Na jego twarzy widoczne były siniaki – małe, jasno fioletowe – zapewne jeszcze kilka dni temu wyglądały one znacznie gorzej. W oczach Zayna malował się ból, mimo, że się nie poruszał. Moje serce ścisnęło współczucie.
Usiadłem w szoku na łóżku, przeczesując włosy. –Hej.. – odpowiedziałem nie pewnie.
-Czy.. czy mogę wejść? – spytał Malik.
-Tak, tak. – odpowiedziałem szybko, wlepiając swój wzrok w jego postać. – Siadaj. – dopowiedziałem, robiąc miejsce dla Niego na moim łóżku. Zayn powolnym krokiem ruszył w moim kierunku i zajął miejsce koło mnie.
-Myślę… - zaczął – myślę, że musimy porozmawiać. – powiedział, podnosząc swój wzrok na mnie. –Nie, nie. Myślę, że ja muszę Ci coś powiedzieć. Wcale nie musisz mieć ochoty, by mnie wysłuchiwać czy prowadzić ze mną jakikolwiek dialog… - złapałem się na śledzeniu ruchu jego pełnych warg. A oczy? Brązowe, mocno brązowe, bystre oczy, w których malował się ból, współczucie… Dokładnie śledziły moją twarz – Zayn chciał wyłapać każdą, nawet najmniejszą, moją reakcję.
-Ale chcę. – odpowiedział pewnie, poprawiając się na miejscu. Czy mam się spodziewać długiej historii? Zayn wypuścił powietrze z ust.
-Pierwszy cel osiągnięty. – powiedział, uśmiechając się krótko przed siebie. Jego twarz wyglądało o niebo lepiej, gdy nie malowała się na niej mordercza chęć zabicia kogoś. Lekko się roześmiałem. –Nie wiem jak zacząć… Chyba po prostu zacznę prowadzić swój kiepski monolog, po którym wszystko stanie się jasne… Mniej więcej… Dobra? – pokiwałem twierdząco głową. Zayn zamknął oczy i po chwili zaczął opowiadać swoim miłym dla ucha głosem.
-Ja i Harry mieszkamy w tej samej dzielnicy, kilak przecznic od siebie. Znaliśmy się od małego. Tak mniej więcej od 6 - 7. roku życia. Poznaliśmy się na placu zabaw, w parku. Kilka wspólnych zabawy w piaskownicy i nasze mamy nawiązały ze sobą znajomość. Minęły lata, razem dojrzewaliśmy… Kolejne sekrety odkrywaliśmy przed sobą… Ale tego jedynego… Tego jedynego nie wyjawiłem Harremu. Że byłem gejem.
Nie mieliśmy dziewczyn. Ja, pewnie domyślasz się z jakiego powodu, ale Harry? Sam wiesz jaki on jest… Mógłby mieć każdą dziewczynę, jaką by chciał. W naszych relacjach byliśmy bardzo blisko. Nie raz się przytulaliśmy, leżeliśmy razem na kanapie w objęciach. To była trochę inna przyjaźń między chłopakami, niż inne. Wszystko przez te gesty, które miedzy sobą wymienialiśmy. On był moim młodszym bratem, a ja jego starszym. Jednak… to się stało.
Miałem wtedy 16 lat, on 15. Nie spodziewałem się, że będę patrzał na swojego przyjaciela, jak na obiekt pożądań. Jak na osobę, z którą bym chciał dzielić życie… Zakochałem się. W Haroldzie Styelsie, w przyjacielu od niemal 10 lat.
Nie wiem czemu mnie odrzucił. Nie liczyłem na coś, że będziemy parą czy coś w tym stylu. Ba, przecież sądziłem, że Harry jest hetero… Ale tak nie było. Też był gejem. Po kilku tygodniach, w ciągu których starałem się ograniczyć kontakty z Harrym, zdecydowałem się na rozmowę z Nim. O tym co do niego czułem, ponieważ to skrywane uczucie mnie przerosło… Bardzo mnie przerosło. Zdawało się coraz silniejsze, a nie ten pomysł z ograniczaniem bliskości między mną a Harry zabijał mnie od środka. Pewnie pomyślisz, że to głupie, ale tak było.
Spotkałem się z Nim w parku. Było ciepło. Usiedliśmy na jednej z ławek, rozmawialiśmy, śmialiśmy się… Wtedy.. Boże, tyle razy chciałem o tym zapomnieć… To nadal siedzi w mojej głowie. Jakby to stało się wczoraj. Powiedziałem mu o wszystkim… Harry słuchał mnie z powagą, jednak gdy zobaczyłem jego twarz… Po policzkach spływały mu łzy. To mnie zbiło z tropu. Nie wiedziałem, skąd taka reakcja. On… On nic powiedział. Tylko wstał, zacisnął usta i pomachał mi ręką. Jednak to nie było machanie na pożegnanie, tylko takie jak człowiek wykonuje, by druga osoba nic nie mówiła, bo chce mu się płakać. Rozumiesz mnie? Mam nadzieję, że tak.
Kolejne dni były koszmarne. Staczałem się. Nie mogłem sobie poradzić, że straciłem przyjaciela. Trafiłem do szpitala. – Zayn podwinął rękawy swojej piżamy i zobaczyłem blizny. Zrozumiałem wszystko. – Harry tam przyszedł. Jednak ja wtedy nadal byłem w śpiączce. Zostawił list, w którym napisał, że przeprasza za swoje zachowanie; to, co mu powiedziałem przerosło Go – nie to, że jestem gejem, tylko to, że się w Nim zakochałem; sam też się przede mną ujawnił… Nie wierzyłem w to, co czytałem. To nie wyglądało naprawdę. Według mnie to była jakaś marna wymówka, w którą powinienem uwierzyć – tak myślał Harry.
Pewnie pomyślisz, że to wszystko brzmi jak jakaś bajka. Ja sam czasami nie wierze w to, co się wydarzyło. Nadal nie wiem co wtedy siedziało u Harrego w głowie… Czemu on mnie ot tak odrzucił?
Trafiłem na terapię. Jakoś pomogło, ale wtedy przyszły studia i Oxford. Harry dostał się na prawo. Nie wiem jak to zrobił, w końcu jest rok młodszy. Wyglądał inaczej. I fizycznie i… psychicznie. Zawsze uśmiechnięty, radosny, beztroski w zachowaniu… Tak bardzo bolało patrzenie na jego osobę! Wtedy poznałem Nialla. On odmienił moje życie, jednak nie zdawał sobie z tego sprawy…
Przebywałem w Jego towarzystwie każdy dzień na uczelni. W między czasie poznaliśmy bliżej Liama. Tworzyliśmy taką paczkę znajomych – tak jak Ty z Nimi teraz. Zadurzyłem się w Horanie. A Horan zadurzył się w Liamie – z wzajemnością… Ironia, tkwiłem w jakimś trójkącie miłosnym. Z tym, że ja już jeden zawód miłosny przeszedłem – skutek: straciłem przyjaciela. Czy teraz będzie tak samo? Nic na to nie wskazywało, dopóki każdy skrywał swoje uczucia.
Zayn Malik znów postanowił pierwszy ujawnić się. Przed Niallem – z Nim zawsze czułem bliższą więź. Powiedziałem mu to, że czuje coś więcej do Niego. A On powiedział, że ma chłopaka – Liama Payne.
Znowu żyłem cicho krwawiąc. Choć nasza przyjaźń nie była taka jak moja z Harrym – rozpadła się i ona. To, że nie była taka sama, nie oznacza, że wcale nic mnie nie kosztowała. Kolejna próba samobójcza, kolejna terapia…  Wiesz, byłem słaby psychicznie. Kiedyś. Jednak po tych wszystkich przejściach stałem się inny… Z wrażliwego człowieka przerodziłem się w kutasa, który udaje, że jest hetero i umawia się z głupią dziewczyną. W końcu byłem w drużynie piłkarskiej – tam nie przyjmują ciot i pedałów. Myślę, że nie muszę Ci tego jakoś bardziej tłumaczyć.
Kolejny dzień, który zapadł w mojej pamięci? Pojawienie się Ciebie na uczelni. Cholernie mi się spodobałeś. Gdy Cię zobaczyłem z Liamem i Niallem… Poczułem ogromną zazdrość. Widzieć Was jak się śmiejecie, przytulacie… To było okropne. Jednak gdy myślisz, że gorzej być nie może - jest gorzej.
Myślę, że pamiętasz tą sytuację, gdy Was zobaczyłem na spacerze w niedzielne popołudnie? Trudno jej nie pamiętać. Moja zazdrość, która z dnia na dzień była coraz mniejsze, znów spotęgowała do olbrzymich rozmiarów.  To takich, że… że chciałem… chciałem Cię zabić!
Ja… nie wiem… nie wiem jak mogłem się tak zachować! To był impuls! Cholerna zazdrość! Do czego ona może doprowadzić… Chciałbym Cię z całego serca przeprosić. Pewnie pomyślisz, że nie mam w nim uczuć… Jednak mam – one zostają w człowieku, nie zależnie jakiego chama udaje przed innymi… Nie będę miał Tobie za złe, że złożysz pozew przeciwko mnie – w końcu Cię napadłem i  takie tam…
Jednak jedną kare już dostałem. Siedzę teraz tu, obok Ciebie – ze złamaną ręką, posiniaczoną twarzą i licznymi obrażeniami wewnętrznymi. To moi pseudo przyjaciele uczynili. Jeden z Nich był na korytarzu podczas naszej sprzeczki. Usłyszał to, co wykrzykiwałem CI w twarz i rozpowiedział to po drużynie… Pedał w drużynie piłkarskiej? Ha, jasne…
Przepraszam, Louis… przepraszam….
Zayn spojrzał na mnie swoimi oczami, z których leciały łzy. Ja sam otarłem pojedyncze łzy, które spływały po policzku.
-To, że płaczesz teraz mówi samo za siebie. Tu – dotknąłem ręką jego serca – masz uczucia. – lekko się uśmiechnąłem przez łzy i… przytuliłem Zayna Malika.
Po kilku sekundach, czarnowłosy chłopak wzmocnił uścisk miedzy nami. Poczułem jego łzy na mojej koszulce. Co za chwila… Jednak gdzieś tam w głębi, zaczynała rodzić się złość do Harolda Stylesa. Moim zadaniem było wyciągniecie dlaczego odrzucił przyjaźń Zayna.
-Ja wiem, to jest lekko nieprawdopodobne, jednak to tylko zarys całej historii – powiedział Zayn ponownie spoglądając na moją twarz. – Nie miałem zamiaru Cię zanudzać nudną historią z mojego życia…
-Zayn, nic się nie stało… To było… Z resztą – spójrz na mnie jak ja teraz wyglądam.  – Malik roześmiał się lekko. – Cholernie Ci współczuję.. tyle przeszedłeś… ciekawe jak dużo przyjaźni kończy się w taki sposób, prawda?
-Pewnie niemało… - odpowiedział ze smutkiem Zayn…
-Gdzieś tam w głębi czuje taki… taką chęć pomocy Tobie… jednak kompletnie nie wiem jak.. – przyznałem się Malikowi, który roześmiał się.
-Proszę, Lou… chcesz mi pomagać jeszcze? Po tym wszystkim co Ci zrobiłem? – spytał Zayn.
-Tak, chcę. Ja przy tobie to pikuś. Przyjechałem do Londynu i znalazłem wszystko – chłopaka, przyjaciół… A ty to wszystko miałeś i straciłeś… To boli bardziej, niż jakikolwiek ból fizyczny.
-Ah – mruknął Zayn. – Nie wiem czy wspominałem, ale zostaję tutaj. – wskazał na sąsiednie, puste łóżko.


Hejo!
Tak trochę sie dowiedzieliście co i jak ze wszystkimi :D Więc mam nadzieję, że rozdział się podobał, a na następny zapraszam... Tym rozdziałem żegnamy się z tempem dodawania rozdziałów 'dwa na tydzień', więc kolejną część zaserwuję Wam w weekend, który już za 6 dni!
Dziękuję za wejścia (ponad 9000 tysięcy!) i ponad 200 komentarzy! Dla mnie to osiągniecie, jak na pierwsze fan fiction ^^
Do napisania!
PS obiecane dodatki nie pojawią się tutaj :)))))
PS2 w mojej głowie pojawiły się pomysły na rozbudowanie fabuły :)))))

10 komentarzy:

  1. heeeej jak to nie bedzie dodatków?? przeciez obiecałeeeeś!!! :(((((((((((((

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha, wreszcie wiadomo kto, z kim, i dlaczego.
    Rozdział ciekawy, choć króciutki jak... coś tam mojego faceta.
    I nachodzi mnie po nim dziwne przeczucie, że wspólne polegiwanie w szpitalnym pokoju zaowocuje romansem, Harry dostanie po nosie i będzie sam. Ale może się mylę, może masz inny pomysł na rozwinięcie akcji.
    Pozdrawiam.

    Zapraszam do siebie, na http://fireonsouls.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Łooo kurwa. Takiego zwrotu akcji się nie spodziewałam. Ta historia Zayn'a o przyjaźni z Harry'm... głęboko mną wstrząsnęła. Styles zachował się, jak skurwiel i szmata, a co do Malika, to zaczęłam patrzeć na niego w innym świetle. On bardzo dużo przeszedł i dziwię się, że nie wykończył się psychicznie. Znaczy się, wiem że miał te próby samobójcze, depresje no ale...
    Fajnie, że sobie wszystko wybaczyli. Jakoś lepiej będzie mi się żyło z perspektywą kumplujących się Zayn'a i Lou. Oby się z Hazzą też pogodził.
    A tak wogóle, zabronienie mi pisania teorii pod rozdziałami jest jak zabranie dziecku cukierka. Dziwnie czuję się bez tych moich wywodów. No, ale tak będzie lepiej dla nas wszystkich :)
    "w mojej głowie pojawiły się pomysły na rozbudowanie fabuły :)))))" moja reakcja: http://24.media.tumblr.com/tumblr_m3j14mNqDa1qma74bo1_400.gif
    Czekam na następny, @LikeLaughNiall xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie by było gdybyś znalazł dla Zayna jakiegoś chłopaka xD tylko tak mówię ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aha i rozdział zajebisty ( jak zwykle zresztą )

    OdpowiedzUsuń
  6. Smutna ta historia Zayn'a... Szkoda mi go. Rozdział świetny jak zawsze. Zaglądam tu codziennie, a dzisiaj to chyba z 8 razy i nie wyobrażasz sobie jak się ucieszyłam, gdy zauważyłam, że jest coś nowego! Czekam na nexta z niecierpliwością!! Love ya! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurwa dobry agent z tego Zayn'a :( starsznie mi go szkoda, to jak ja to sobie wszystko wyobrażam i mam chłopaków przed oczami. Wow! Brawo dla Ciebie! No popieram, że fajnie by było gdyby Zayner był np. z Joshem :D - tak tylko mówię :D
    Rozbudowanie fabuły? - Zawsze spoko ! <3
    Co z dodatkami? Nie będzie ich w sensie na blogspocie czy wgl?
    ~ @katy__wysocka

    OdpowiedzUsuń
  8. jak Louis w jakikolwiek sposób zerwie z Haroldem i odwrotnie czy ktoś tam z nich popełni samobójstwo, to chyba za siebie nie ręcze.
    pozatym, rozdział fajny, tylko jakoś za szybko się go czytało ._.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaczęłam czytac dzisiaj Twojego bloga i tak się wczytałam że sama nie wiem kiedy doszłam do tego rozdziału xD
    Rozdział po prostu zajebisty :)
    Czekam na nn ..

    OdpowiedzUsuń
  10. nie wiem w jaki sposób trafiłam na tego bloga, ale jestem nim zachwycona. przeczytałam wszystkie rozdziały w niemal godzinę.
    to jak piszesz jest prawie że doskonałe, bo zdarzają się jakieś literówki czy niepoprawny skład zdania, ale to nic.
    i ogromne było moje zdziwienie gdy zobaczyłam, że bloga prowadzi osobnik płci męskiej. nie piszę tego w obraźliwym sensie, po prostu bardzo pozytywnie zaskoczona.
    ten rozdział zdecydowanie za szybko się skończył. gdyby była taka możliwość czytałabym i czytała..
    no ale nic. pozostaje mi tylko czekać na następny rozdział. weny życzę.
    ~ mrrrrru :) x

    OdpowiedzUsuń