-Hej Lou! – podeszła do mnie, całując
mnie w czoło. – Jak się dzisiaj czujesz? To dobrze, że dobrze. – nawet nie
zdążyłem otworzyć ust, by odpowiedzieć na zadane mi pytanie, a Jay kontynuowała
swój, póki co, monolog. Swoja drogą, zdawała się być lekko podekscytowana. –
Więc słuchaj. Ja tylko dzisiaj wpadłam na chwilę, bo widzisz… - zawahała się.
-Hej mamo, miło Cie widzieć. –
wtrąciłem i posłałem ku niej radosny. – Więc gdzie się spieszysz? – spytałem,
siadając na łóżku. Dzięki Bogu, w 6 dni po przebudzeniu, zostałem odpięty od
wszelkich aparatur i przeniesiono mnie na zwykłą, dwuosobową salę. Mimo to, od
początku drugie łóżko było wolne. –Za 3 godziny lecę do Ameryki. Po
dziewczynki. Przylecimy w weekend.
-To świetnie! Zobaczę moje kochane
siostrzyczki! – wykrzyczałem uradowany.
-Och, nie wiem czy aż tak świetnie… -
odpowiedziała. – Nie mam serca, by Cię tu zostawić… W szpitalu, na te kilka
głupich dni bez mojej opieki… - roześmiałem się, jednak szybko opanowałem się.
-Mamo. Dzisiaj mamy środę. Weekend
jest za 3 dni. To tylko 3 dni. Przy moim stanie zdrowia nie ma się czym
martwić. Swoja drogą, nie rozumiem po co tu mnie jeszcze trzymają. –
odpowiedziałem, gładząc dłoń mamy.
Naprawdę tego nie rozumiałem. Bo
naprawę czułem się już świetnie! Wszelkie siniaki znikły z mojej skóry, a gips,
który miałem na nodze wcale nie był uciążliwy, ponieważ złamana była kość
piszczelowa. Mimo, że było to złamanie w dwóch miejscach, gips otaczał tylko i
wyłącznie łydkę. Cieszyłem się z tego, ponieważ nie utrudniało mi to w hulaniu
po szpitalu. A głowa? Mój mózg jest cały, kości czaszki też, a włosy które
straciłem przez konieczność ich wycięcia by założyć szwy (których również już
nie było) również odrosły na odpowiednią długość, by się nie wyróżniały na
głowie. Było ze mną już wszystko w porządku, więc nie widziałem sensu w tym, że
kolejne dni nadal spędzałem w szpitalu. A może lekarze cos przede mną ukrywają?
-A po za tym, zapomniałaś o Harrym,
który siedzi u mnie co najmniej pół dnia oraz o Liamie i Niallu, którzy są ze
mną przez drugie pół dnia. – byłem im niezmiernie wdzięczny za to, że
poświęcają tyle czasu mojej osobie! Jak opuszczę te szpitalne mury, muszę
pomyśleć nad sposobem, w jaki im podziękuję… -Więc nie marudź, tylko leć po
moje księżniczki. – lekko pstryknąłem mam w nos, na co się roześmiało.
-Szczerze mówiąc, nawet bez twojej
błagalnych wypowiedzi bym po Nie poleciała. – Jay roześmiała się ponownie, a ja
wytknąłem w jej stronę język.
-Więc o której wylatujesz?
- Po 5 mam wylot, więc na 4 muszę być
na Heathrow. – spojrzałem na zegarek, który wskazywał 2:13
-Och, to musisz się zbierać. – mama
przytaknęła głową.
-Jeszcze muszę jechać po walizki do
Simona. – wtrąciła.
-A kiedy przylecicie i na ile?
-Będziemy tutaj w sobotę w południe i
zostaniemy na tydzień. – mama powiedziała zostaniemy.
Czyli, że decyduje się mnie już opuścić?
-Czyli w przyszłym tygodniu wylatujesz
do Ameryki, tak? – spytałem, a mama przytaknęła z uśmiechem, jednak na jej
twarzy przez chwilę zagościł grymas smutku. – Yhm… Dobrze. – posłałem ku niej
uśmiech. – Zbieraj się, bo utkniesz w korkach. – zacząłem pospieszać Jay.
-Jasne, jasne. Po prostu masz mnie już
dość. – powiedziała z humorem.
-Może. – skwitowałem z poważną miną,
jednak długo tak nie wytrzymałem. – Miłej podróży. – podniosłem się z łóżka, by
przytulić rodzicielkę i się z Nią pożegnać na te kilka dni.
-Jakby coś się działo, dzwoń, pisz.
Czy nawet Harry niech napisze. Ma mój numer. – pokiwałem głową ze zrozumieniem.
– Trzymaj się. – mama posłała radosno-smutny uśmieszek ku mnie wychodząc z
sali, a ja pomachałem jej.
Ponownie położyłem się na łóżku ze
słuchawkami w uszach i zatraciłem się w temacie, który od kilku dni nie
schodził z moich myśli – jak i kiedy powiedzieć mamie, że Harry to mój chłopak…
Chociaż nie - w jaki sposób Jej to potwierdzić
, ponieważ myślę, że moja mama nie jest ślepa i widzi w jaki sposób wymieniamy
z Harrym spojrzenia, jak się zachowujemy w swojej obecności i że musimy czuć
dotyk drugiego… Tak zdecydowanie się nie zachowują przyjaciele. Przynajmniej
tak twierdzi Liam, który kiedyś opowiadał mi o tym, jak On sam odkrył, że czuje
coś więcej do Nialla niż braterską miłość. Jak to Payne określił? W tym temacie
ważne są szczegóły – np. te, które pewnie dostrzegała moja mama, a miałem ją za
spostrzegawczą osobę.
~2
godziny później~
Ze snu wyrwał mnie wibrujący telefon.
Zawsze ustawiałem budzik na 4:30, będąc tutaj w szpitalu, bo przed 5
przychodził Niam. A dokładnie o 4:54 – zawsze się zjawiali o tej porze w środy
odkąd leżę na zwykłej sali. Miałem nieco ponad 20 minut, by ogarnąć swoje włosy
i siebie samego – nie mam ochoty wysłuchiwać Liama, że znów spałem. Nie moja
wina, że w szpitalu nie ma co robić – śpię całymi dniami i nocami, przez co
jestem bardziej zmęczony niż wypoczęty…
~20
minut później~
O 4:57 chłopaki weszli na salę.
Poczułem się zdesperowany, bo spóźnili się 3 minuty. Popadałem w jakąś
paranoję.
-Brawo! W końcu jesteście. 3 minuty
spóźnienia. – powiedziałem z ironią i roześmiałem się. – Ciekawe co takiego Was
zatrzymało.
-Przepraszamy – wymamrotał Niall. –
Musiałem zatrzymać windę, by obciągnąć do końca temu obok – wskazał na Liama, u
którego zauważyłem krople potu na twarzy oraz rumieńce. – ponieważ biedulek nie
mógł osiągnąć szczytu przez ciągłe biadolenie, o tym, że ktoś nas przyłapie.
Stała gadka. – Niall wywrócił oczami a ja popadłem w histeryczny śmiech, a Niall
mi zawtórował.
-Szybciej jestem w stanie uwierzyć, że
Big Ben się opóźnia niż że wasza dwójka – wskazałem na Niama – „bawiliście” się
w windzie szpitalnej. – powiedziałem, gdy razem z Niallem się uspokoiliśmy.
Horan przybrał poważny wyraz twarzy.
-Ale ja serio mu obciągałem. Jeszcze
mi i jemu stoi. Chcesz zobaczyć? – Liam sprzedał kuksańca Niallowi.
-Nie, dzięki! Wystarczy, że widzę to przez spodnie! – teatralnie
zasłoniłem rękom oczy, jednak długo nie wytrzymałem bez śmiechu. – Jestem
ciekaw, gdzie wy jeszcze uprawialiście seks… - wymamrotałem. – Ani mi się waż
mówić! – wykrzyczałem do Horana, gdy ten otworzył usta, by pochwalić się swoimi
seksualnymi przygodami. – Ty niewyżyty nastolatku. – powiedziałem i rzuciłem w
Niego poduszką. – Siadaj Liam. – posłałem ku Niemu promienny uśmiech.
-Hej Lou! – podszedł do mnie, jak
zawsze lekko speszony w takich chwilach, i przywitał mnie buziakiem w policzek.
– Jak się mamy? – spytał, siadając na szpitalnym stołku.
-Oddaję. – powiedział obrażonym głosem
Horan podając mi poduszkę. Stłumiłem wybuch śmiechu.
-Dzień jak co dzień. Mama poleciała
dzisiaj do LA po dziewczynki, przylecą w sobotę na tydzień.
-O, to świetnie! Zobaczysz siostry w
końcu! – powiedział radosnym głosem Liam.
-Taaa – posłałem ku Chłopakom uśmiech –
i Harry też był do południa.
-Też mi nowość. – żachnął się Niall,
na co Liam spiorunował go wzrokiem.
-Ej, o co Ci chodzi? – spytałem Blondyna.
– Nic Ci nie zrobiłem. To ty mi chciałeś pokazywać swojego stojącego fiuta. –
odpyskowałem mu.
-Od kiedy ty znasz takie słowa? –
wtrącił się zainteresowany Liam. Zmroziłem go wzrokiem.
-Dobra, dobra. Ciężki dzień. Sorry… -
wymamrotał Niall. Posłałem mu przepraszające spojrzenie.
- A u Was co? – spytałem z
zainteresowaniem.
- Ja mam po prostu jakiś gorszy dzień.
Sam się przekonałeś. – odpowiedział Horan.
-A ja tak jak zawsze. – odpowiedział Liam,
przysuwając się do swojego chłopaka, by w końcu go objąć.
-Czemu gorszy? – spytałem Horana.
-Nie wiem, tak jakoś. – odpowiedział z
lekkim uśmiechem na ustach.
Dzisiejsze spotkanie przeleciało tak
jakoś… dziwnie. Zacząłem zastanawiać się, co stało się Niallowi – był mało
gadatliwy, nawet mało jadł. Jednak skoro dzisiaj nie chciał puścić pary z ust,
nie chciałem go męczyć. Postanowiłem to zrobić jutro.
-My będziemy się już zbierać, Lou. –
odezwał się Liam, gdy dochodziła szósta. – Wiemy, że jest jeszcze wcześniej,
ale Niall ma pewną sprawę do załatwiania…
- dopowiedział Payne dziwnym tonem głosu.
-Jasne, nie mam przecież wam tego za
złe! – odpowiedziałem z udawanym optymizmem. Choć myślę, że nie do końca udało
mi się ukryć swoje prawdziwe emocje, ponieważ Liam na chwilę zmarszczył brwi,
jakby coś go zdziwiło i nad tym się zastanawiał. –Jak Wam się spieszy, to
idźcie. – uśmiechnąłem się do Nich.
-Dzięki… To do jutra. – odpowiedział Liam
i przytulił mnie na pożegnanie. Tak samo uczynił Niall nim wyszli z sali.
Owszem, odpowiedziałem udawanym optymizmem.
Ale nie miałem im za złe za to, że już idą, ale dlatego, że wszyscy wokół mnie
mają tajemnice! Przyjaciele, chłopak… Jeszcze Liam i Niall mogli się jakoś
dogadać co do wersji, jaką mają mi przedstawić, a nie - jeden zaprzecza
drugiego. Poczułem się… oszukany? W pewien sposób.
Z powodu narastającej złości,
położyłem, wręcz rzuciłem się na szpitalne łóżku, które w dziwny sposób
zaskrzypiało. Wtedy też usłyszałem dźwięk rozsypujących się chipsów, które chłopaki
przynieśli i przekąszaliśmy podczas rozmowy. Walnąłem pięścią w materac. Z
niechęcią podniosłem się z niewygodnego legowiska i zacząłem sprzątać jedzenie
z podłogi.
Po zakończonym sprzątaniu swojego
tymczasowego „Pokoju” ponownie położyłem się na łóżku, lekko przymykając oczy i
pocierając skronie. Spokój zakłóciło mi pukanie do drzwi. Lekko podniosłem się,
by spojrzeć, kto przyszedł mnie odwiedzić. Zza drzwi wyłoniła się sylwetka
Zayna Malika.
-H-hej… - powiedział niepewnie czarnowłosy
chłopak.
Witojcie!
W końcu dodałem kolejny rozdział. Przepraszam za to opóźnienie! Chyba zacznę stosować na sobie jakieś kary cielesne za nie dotrzymywanie terminów...
Kiedy zaprezentuję siedemnastą część? Sam nie wiem. W weekend. Ale sobota czy niedziela - nie mam pojęcia. Śledźcie mój profil na tt (@polczynn), gdzie poinformuję przy piątku, kiedy poznacie dalsze losy bohaterów :)
Dziękuję, za grubo, ponad 8000 wejść i komentarze! Jesteście super!
much of love xoxo
PS postanowiłem rozbić ten rozdział na dwie części, więc pojawi się o jeden rozdział więcej niż przewidywałem :)
hahaha obciągał mu w windzie xD Liam jaki starchliwy, że ich przyłapią :D Tajemniczo sie zrobiło :O i jeszcze ten Malik na końcu. Ciekawe jak to sie dalej potoczy :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;*
Yaaaaay, bedzie więcej rozdziałów :D Ale mimo to mam ci to trochę za złe, że podzieliłeś go, bo teraz będę miała niezłe główkowanie co Zayn chce od Louis'a. Ale spokojnie, mam już zajebistą teorię i Malik nie jest w niej mafioza ( tak wiem, też jestem w szoku ). Tak więc, Zayn był zakochany w Harry'm, tak ja wcześniej mówiłam i zazdrościł mu Liam'a i Niall'a, ale również podobał mu się Lou, ale nie przyjmował tego do wiadomości. I wyjdzie też ma to, że Lou tez podoba się Zayn i zaczną się całować i wejdzie wtedy Harry z maczetą. W przypływie złości rozwali ich ciała na malutkie kawałeczki. Koniec.
OdpowiedzUsuńDobra, moje teorie są coraz nudniejsze. Najlepiej ją zignoruj.
Czekam na następny, @LikeLaughNiall xx
CZŁOWIEKU ten rozdział był suuper, ale błagam NIE KOŃCZ W TAKICH MOMENTACH. T eraz do sob bede myslala co Zayn robi u Lu !!!!
OdpowiedzUsuńi tak Cie KOCHAM !!!
Czy ktoś mówił Ci już, że masz zapędy sadystyczne? Przerwać w takim momencie, to jak... jak przerwać obciąganie w windzie tuż przed wytryskiem. Czyste zło!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział.
I jak tak można... Skończyć w takim momencie? Podpowiem ci. Tak nie można... To co zrobiłeś jest straszne, ale wybaczam, bo rozdział fajny :D
OdpowiedzUsuńNo ale, już pominę to, że mama Lou przyjedzie do niego z dziewczynkami, bo pewnie przyda mu się towarzystwo sióstr. No i w końcu, kiedy powie Lou powie mamie, że Hazz jest jego chłopakiem, pewnie będzie też potrzebował ich wsparcia.
A teraz znowu się przyczepię do tych ich tajemnic. Na miesjscu Lou na serio złapałabym się za jaja i siłą wyciągnęła z chłopaków o co im chodzi. I nie ma, że boli. Nich się obrażają, niech piszczą... dupa, mają mu powiedzieć i tyle, bo to zaczyna być irytujące, że nie wiem o co cho, a tak bardzo chcę :d
No ale myślę, że następny rozdział trochę wyjaśni, bo w końcu przyszedł do niego Zayn i nie brzmiał już tak pewnie jak przedtem.
Tak, więc czekam. :D
Wszystkie rozdział przeczytałam przez dwa dni, ale to tylko i wyłącznie wina szkoły, bo tak to bym się wyrobiła w jeden. Jezus, strasznie mnie wciąga i w każdym rozdziale mnie zaskakuje. Niall obciągał Liam'owi w windzie, hahah, dobre, dobre :D a co do Zayn'a... WOW! Naprawdę genialne ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na : love-helping-me.blogspot.com
czy ty musisz kończyć w takich momentach????? nie stosuj n sobie kar cielesnych, nie, nie bo wtedy już w ogóle nie bd miał siły pisać
OdpowiedzUsuńI proszę nie kończ jeszcze bo się załamię chyba że masz jeszcze jakieś opowiadania w zanadrzu.
Coż. Jestem strasznie ciekawa co takiego Niall ukrywa przed Lou, jak i co Harry przed nim ukrywa. Strasznie jestem także ciekawa co sprowadza Zayna, do Lou. Wszystko się miesza, komplikuje i chcę więcej. Strasznie mi się podoba. :)
OdpowiedzUsuńdobra robota Połczyn ;*
OdpowiedzUsuń