-Zobacz! – wykrzyczał Zayn pokazując
mi swoją prawą rękę. – W końcu mogę podziwiać mój kochany tatuaż! – Malik w tym
momencie zachowywał się jak dziecko. Zacząłem się śmiać w niebogłosy.
-Oh, tak. Pewnie spędzicie razem
upojną noc dzisiaj, wiec może ja się ulotnię stąd? - Zayn zmroził mnie wzrokiem.
-Jeżeli nie będą Ci przeszkadzać
dzikie odgłosy dochodzące spod kołdry, możesz zostać. – powiedział z kamienną
twarzą Zayn, na co ja zareagowałem kolejnym wybuchem śmiechu.
-Ty mówisz serio. – skwitowałem i
czułem, jak na moich polikach pojawiają się rumieńce.
-Ja nigdy nie kłamię. – odpowiedział
Zayn, kładąc się na łóżku.
-Pewnie niedługo Cię wypuszczą skoro
pozbyłeś się gipsu.
-Pewnie, może tak. Ty też nie
zostaniesz tutaj długo. – odpowiedział Zayn i posłał ku mnie lekki uśmiech, po
którym w moim wnętrzu rozlało się ciepłe coś.
Odwzajemniłem uśmiech i pospiesznie odwróciłem głowę, by ponownie nie spalić
buraka. Ułożyłem się wygodnie na niewygodnym łóżku i oddałem się moim myślom,
lekko przymykając powieki.
Nie spałem dzisiejszej nocy za dużo,
za to dużo rozmyślałem nad historią Zayna oraz nad jego osobą. Kotłowały się we
mnie liczne uczucia – od złości, gniew (to raczej do Harrego) przez
współczucie, troskę i miłość do Zayna. Oczywiście nie chodzi tu o miłość, jaką
pałają ludzie do siebie, jednak o czysto braterską miłość do Zayna. Chłopak
przeszedł dużo w swoim życiu – chodzi mi o tą „psychiczną” wędrówkę. Jedno,
drugie odrzucenie, pobicie przez „przyjaciół”. Czy po wyjściu ze szpitala będzie
miał z kim się spotykać? W pewien sposób będzie – chciałbym utrzymać i pogłębić
tą znajomość. Jednak czy Zayn tego będzie chciał? Osobiście myślę, że będzie chciał.
Nie żebym był jakimś egoistycznym dupkiem, który myśli, że wszyscy go lubią i
wielbią, ale mam na to kilka argumentów.
1. Zayn ot
tak przyszedł do mnie i opowiedział mi historię swojego życia. To coś znaczy –
mógł tego nie robić.
2. Skoro się
przede mną otworzył to zamierza zerwać ze mną kontakty z chwilą, gdy opuszczę
na stałe tą salę? Nie sądzę. Tym bardziej, że ja Go przyjąłem z otwartymi
ramionami.
3. Świetnie
się dogadujemy.
Jednak najsmutniejsze w tym wszystkim
jest to, że MOI najbliżsi przyjaciele – Liam, Niall i Harry – nie wspominali o
Zaynu ani razu w mojej obecności… Liama i Nialla mogę zrozumieć – w końcu nigdy
o Nim nie wspominali, ale Harry? Kilka razy prosiłem go o wytłumaczenie całej
sprawy, bo już wcześniej coś podejrzewałem. Wszystko zostało wyjaśnione, tylko
nie przez tą osobą, którą widziałem w tej roli…
Z rozmyśleń wyrwało mnie ciche
stukanie podeszwami butów. Otworzyłem oczy i zobaczyłem sparaliżowaną sylwetkę
Harolda Stylesa, który wpatrywał się w Zayna Malika.
-Hej Harreh. – powiedziałem obojętnym
głosem spoglądając na zegarek. Była 5 po południu.
-H-hej Loueh. – odpowiedział speszony
i ruszył w moją stronę. – Co ON tu robi? – spytał niemal wrogim i ostrym tonem.
Pochylił się ku mnie by mnie pocałować, jednak ja zrobiłem lekki unik i
musnąłem Go w policzek. Harry znów był zszokowany – nigdy nie odmówiłem wszelkiej
pieszczoty, która wypłynęła z jego inicjatywy.
-Leży, nie widzisz? – odpowiedział i
usiadłem na łóżku, spoglądając prosto w szmaragdowe oczy Loczka. – Jak tam?
-Nic specjalnego, dzień za dniem i tak
leci. – Harry odwrócił wzrok na okno. Poczułem bezsilność. Jest niedobrze.
-Cześć, Harry. – odezwał się Zayn
Malik. Styles szybko odwrócił głowę w Jego stronę.
-Hej Zayn. – odpowiedział zakłopotany.
-Może wyjdę? – spytał z grzeczności
Malik.
-Nie, czemu? – pospieszyłem z
odpowiedzią, gdy zauważyłem, że Harry również chce zabrać głos w tej sprawie.
-Jasne, czemu masz wychodzić. Możesz
nawet się do nas dosiąść. – dopowiedział przesłodzonym głosem Harry, który
zacisnął swoje palce w pięść.
-Nie, nie. Nie będę Wam przeszkadzał!
Pogram sobie na PSP. – poinformował nas Zayn z uśmiechem, który odwzajemniłem.
Czarnowłosy chłopak odpalił swoją przenośną konsolę i założył słuchawki na
uszy.
-Więc co u Ciebie, Haz? – spytałem,
gdy mój chłopak odwrócił się ku mnie.
-Brakuje mi Ciebie, Lou… -
odpowiedział smutnym głosem, gładząc mnie po policzku. Omal nie dostałem
palpitacji serca, gdy dostrzegłem w Jego oczach tyle miłości. – Nie mogę się
doczekać, gdy pójdziemy na piknik do Hyde Parku – taka piękna pogoda, a ty
tutaj leżysz bez żadnego celu! Może Cię wypiszą na weekend? Byłoby wspaniale!
Tylko oby była pogoda…
-Harry. – przerwałem. – Nie uważasz,
że musimy porozmawiać o czymś innym niż londyńska pogoda i pikniki? – spytałem z
powagą. Styles odwrócił wzrok i zabrał rękę z mojego polika. Poczułem dziwny
chłód na skórze. – Spójrz na mnie. – powiedziałem, łapiąc Curlego za podbródek.
- A czemu mielibyśmy o czymś innym
rozmawiać? – jego odpowiedź zbiła mnie z tropu.
-Może dlatego, że za Tobą leży TWÓJ przyjaciel?
– odpowiedziałem groźniejszym głosem, niż się spodziewałem.
-Mój BYŁY przyjaciel, więc uważam, że
nie musimy o NIM rozmawiać! – wykrzyczał do mnie Styles. W jego oczach
dostrzegłem… niepokój? Ale także inne emocje, których było naprawdę wiele –
ból, strach… Poczułem jak do moich oczy napływają łzy.
-Albo.. – zacząłem trzęsącym się
głosem. – Albo mi opowiesz wszystko co z Nim związane, albo wyjdziesz stąd.
Teraz. – powiedziałem, a po moim poliku spłynęła pojedyncza łza, a obraz stał
się rozmazany. Harry przetarł swoim kciukiem mój policzek i… i wstał z miejsca,
pochylił się by złożyć na moich włosach krótki pocałunek i opuścił moją salę
szpitalną. – Harry! – chciałem krzyknąć, ale głos mi się załamał i zapewne było
to słyszalne jako cichy szept…
Mój płacz wzrósł na sile. Czułem się
odrzucony. Czułem, że Harry nie chce być ze mną szczery! Dlaczego!?
Odrzuciłem głowę do tyłu i oparłem się
o ścianę. Zamknąłem oczy i pozwoliłem moim emocjom wydostać się na zewnątrz. Po
kilku chwilach poczułem, jak ktoś siada na moim łóżku. Czy był to Harry? Otworzyłem
oczy i spojrzałem w owym kierunku, gdzie ktoś
siadał. To, co zobaczyłem zbiło mnie z tropu – poczułem jednocześnie
zawiedzenia, ale również i miłe zaskoczenie… Zawiedzenie, gdyż nie był to Haz,
a zaskoczenie, gdyż niebezpiecznie blisko mnie siedział Zayn.
-Hej, Lou… - zacząłem zatroskanym
głosem. – Co się stało? – Malik zaczął ocierać moje łzy.
-Ja-ja nie wiem… bo ja chciałem
porozmawiać.. taks szczerze.. ale On nie chciał… On coś ukrywa przede mną! –
wyjąkałem z siebie to niezrozumiałe dla Zayna zdanie i rzuciłem się mu na
szyję. Chciałem się do kogoś przytulić.
Miedzianoskóry chłopak na początku nie
wiedział co zrobić, jednak po chwili zaczął gładzić moje plecy dłonią i szeptać
coś do ucha na pocieszenie. Czułem,
jak się uspokajam. Czułem, jak negatywne emocje ustępują i robią miejsce dla
miłych. Zacząłem odczuwać coś bardzo przyjemnego w brzuchu, coś, z czym nigdy
wcześniej się nie spotkałem. Wplotłem rękę w kruczoczarne włosy Zayna i zacząłem
się nimi bawić. Moje oczy były wyschnięte – czy płakałem dużej, niż myślałem?
-Lou, co się stało!? Czemu Harry – do sali
wpadł Niall wykrzykując do mnie –
wybiegał z płaczem ze… szpitala… - jego ton głosu ze słowa na słowa stawał się
coraz bardziej zaskoczony, cichszy… Oderwałem się zszokowany od Zayna i
zobaczyłem w drzwiach Nialla oraz Liama, który wpadł na swojego chłopaka.
-Cz-cześć, Zayn – przywitał się Liam,
który piorunował mnie wzrokiem. Malik poderwał się z łózka.
-Cz-cześć. – odpowiedział zmieszany. –M-może
ja. Musze iść do toalety. – powiedział i ruszył do wyjścia, wymijając Liama i
Nialla, którzy stali nadal w progu. Odprowadził Go wzrokiem i poprawiłem się na
łóżku, przecierając oczy.
-Hej. – powiedziałem cichym głosem.
-Hej Lou. – powiedział Liam
zatroskanym głosem i złożył na moim poliku krótki całus. Tak jak zawsze, Niall
uczynił to samo. –Co się dzieje? – spytał Payne siadając koło mnie i obejmując
mnie ramieniem, a ja automatycznie położyłem swoją głowę na jego ramieniu. Horan
zajął wolne miejsce po drugiej stronie, łapiąc mnie za rękę.
-Jak dobrze, że mam Was. –
powiedziałem drżącym już głosem i znów zacząłem płakać. Płakać z bezsilności –
z najgorszego, możliwego do wybory uczucia.
Cześć!
Miałem pomysł na fajną notkę od autora pod dzisiejszym rozdziałem ale mi uciekła z chwilą gdy wszedłem na bloggera haha. So kolejny (krótki) za nami, w najbliższy weekend pojawwi się dziewiętnastka :)
Od ostatniego rozdziału weszło tutaj ponad 1000 osób! Ale fajnie! Normalnie megaaa się cieszę, ze licznik wybija już ponad 10.000 wejść!
lov ya,
#1love
PS powinniście już się przyzwyczaić, że moje rozdziały są krótkie! haha